Tensor veli palatini, czyli nurkować jakby ciśnienia nie było

Kolega spojrzał na mnie podejrzliwie i nieśmiało przysunął się, tak, aby jego ucho znajdowało się blisko mojego ucha.

– Słyszysz? – spytał rozbawiony Marek.

Zaskoczony kolega odsunął się gwałtownie, a w jego oczach dało się wyczytać rozbawienie połączone ze zdziwieniem.

– Taki jakby rytmicznie powtarzający się… chrzęst. – z trudem próbował zdefiniować świeżo zasłyszane zjawisko. – I co? I nic poza tym?

– No spójrz na nią, nic. Niczym nawet nie rusza. – Marek pokręcił głową z uśmiechem.

– Ale jak Ty to robisz?

– Nie wiem. – odpowiedziałam.

nurekFaktycznie, kiedyś nie miałam zielonego pojęcia, ale teraz już wiem. Musculus tensor veli palatini. Jednak zacznijmy od początku.

„Ania, Ty w wodzie jesteś jak foczka, ale poza wodą to jak słoń w składzie porcelany” zwykł mawiać mój trener pływania, odkąd tylko rozpoczęłam treningi jako siedmiolatka. No tak, bezbłędny styl, pełna gracja (dopóki nie wyszłam wody), zawsze jedne z najlepszych czasów, no i przez co najmniej pierwszy rok nauki tylko ja potrafiłam wyciągnąć okularki leżące na dnie głębokiego na 4 metry basenu. Dlaczego? Nie zaprzątałam sobie tym mojej małej główki.

– Pamiętaj, jak będziesz nurkować i zaczną Cię boleć uszka, to zatkaj nosek i dmuchnij do niego mocno, tak jakbyś chciała go wysmarkać – te słowa mamy bardzo mocno zapadły w pamięć siedmioletniemu Rychowi. Przecież mama leczy uszka i noski ludziom i na pewno wie, co mówi. Zastosowałam się do tej rady i nawet nie zauważyłam kiedy zatykanie nosa przestało być konieczne. W zasadzie jakiekolwiek manewry przestały być konieczne, po prostu płynęłam w dół. Było to dla mnie zupełnie naturalne i nigdy nie spodziewałam się, że kiedyś będę z kimś na ten temat dyskutować, a tym bardziej o tym pisać. Aż do czasu kiedy kilka lat temu wykonałam swój pierwszy oddech pod wodą.

Instruktorzy nurkowania uporczywie przypominali mi gestami o zatykaniu nosa i wyrównywaniu ciśnienia. W końcu zaczęłam podnosić rękę do twarzy wyłącznie dla świętego spokoju.

– Ale mówiłam, że nie muszę zatykać nosa, kiedy nurkuję! – żachnęłam się pewnego dnia kursu nurkowego na jednego z divemaster’ów, ledwo po wyjęciu automatu z ust, gdy tylko moja głowa wynurzyła się ponad powierzchnię. Ten roześmiał się i z przekąsem odpowiedział:

– Wow, profesjonalny nurek.

Od tego momentu gest zatykania nosa pod wodą stał się dla mnie wszechobecny i zaczęłam zgłębiać zagadnienia dotyczące wyrównywania ciśnienia. Po kilku latach, wielu nurach i licznych rozmowach z innymi nurkującymi dostrzegłam, jak wielkim problemem dla większości osób jest walka z narastającym w miarę głębokości ciśnieniem, zarówno w nurkowaniu sprzętowym, jak i swobodnym. Pamiętam instruktorkę, która nie mogła z nami nurkować przez kilka dni z powodu problemów z „przedmuchaniem”, pamiętam ludzi z zalanymi krwią maskami, pamiętam awaryjne wynurzenia kolegów spowodowane ostrym, nagłym bólem i paniką…

Tensor 1: Podstawa czaszki i gardło - widok od tyłu. Mięsień napinacz podniebienia miękkiego zaznaczony strzałką (żródło: Wikipedia).

Tensor 1: Podstawa czaszki i gardło – widok od tyłu. Mięsień napinacz podniebienia miękkiego zaznaczony strzałką (żródło: Wikipedia).

Bohater niniejszego tekstu, musculus tensor veli palatini, czyli mięsień napinacz podniebienia miękkiego, unosi podniebienie miękkie i napina je. Dzięki tej czynności bierze udział w akcie połykania. Dodatkowo otwiera on trąbkę słuchową co umożliwia przewietrzanie i wyrównanie ciśnień w przestrzeniach powietrznych ucha środkowego.

Dla tej drugiej funkcji owego mięśnia w latach ’50 XX wieku, znalazła zastosowanie francuska marynarka wojenna, opracowując technikę zwaną BTV (Béance Tubaire Volontaire, Voluntary Tubal Opening), polegającą na wyrównywaniu ciśnienia pomiędzy uchem zewnętrznym a uchem środkowym właśnie poprzez dobrowolne napinanie mięśnia, który „otwiera” trąbki słuchowe, pozwalając tym samym na swobodny przepływ powietrza w kanałach słuchowych.

Gdzie jest napinacz podniebienia miękkiego? To wiedzą tylko ludzie biegli w anatomii i… technice BTV, gdyż ten jakże istotny dla nurków z całego świata kawałek mięsa jest w zasadzie niemożliwy do zlokalizowania ani wizualnie, ani palpacyjnie. Kluczem do biegłości w takim wyrównywaniu ciśnienia jest „lokalizacja” mięśnia poprzez ćwiczenia (manewry rodzaju wysuwania żuchwy do przodu, szerokiego otwierania ust, ruchów języka oraz wszelkie połączenia i kombinacje powszechnie znanych technik wyrównywania ciśnienia). Gdy po raz pierwszy usłyszymy specyficzny „chrzęst” otwierających się trąbek Eustachiusza, a przy tym nie wiemy za bardzo, jak to zrobiliśmy – prawdopodobnie dokonaliśmy właśnie wyrównania ciśnienia techniką BTV. Wtedy pozostaje zrobić to jeszcze raz, potem jeszcze raz, a potem jeszcze kilkaset tysięcy razy, żeby naszego napinacza wyćwiczyć na tyle, by jego skurcze stały się rzeczywiście „dobrowolne”, tj. całkowicie podyktowane naszą wolą.

Z doświadczenia wiem, że możliwe jest wyćwiczenie napinacza podniebienia miękkiego do tego stopnia, że możemy powodować jego skurcze z częstotliwością nawet do dwóch na sekundę, a także napiąć go w ten sposób, aby trąbki słuchowe otwarte były przez dłuższy okres czasu (nawet kilka minut) – wtedy zupełnie kończy się nasz problem z wyrównywaniem ciśnienia, ponieważ permanentnie otwarte przewody słuchowe pozwalają na ciągły przepływ powietrza.

Wspomniane przeze mnie specyficzne „chrzęsty”, tudzież, jak inni wolą, „kliknięcia”, słyszalne podczas otwierania się trąbek słuchowych, są nieodzownym dowodem na to, że BTV wykonujemy poprawnie. Pamiętajmy też, że nasz głos, podczas gdy trąbki są otwarte, brzmi w naszej głowie znacznie donioślej (najprościej to sprawdzić wydając dźwięk podczas ziewania).

Technika BTV jest jedną z najbezpieczniejszych technik wyrównywania ciśnienia, ponieważ nie dochodzi przy niej do ewentualnego uszkodzenia bębenków słuchowych, jak może stać się chociażby w wyniku intensywnego wdmuchnięcia zbyt dużej ilości powietrza do kanałów słuchowych przy stosowaniu przez niewprawionych nurków techniki Valsalvy (dmuchaniu do zatkanego nosa, czyli najpopularniejszej i najprostszej techniki wyrównywania ciśnienia). BTV jest również techniką najwygodniejszą – mogę chociażby pływać z kuszą w jednej ręce i latarką lub kamerą w drugiej ręce.

Tensor 2: Zwój uszny lewy i jego gałęzie. Mięsień napinacz podniebienia miękkiego zaznaczony jako Tensor veli palatini (źródło: Wikipedia).

Tensor 2: Zwój uszny lewy i jego gałęzie. Mięsień napinacz podniebienia miękkiego zaznaczony jako Tensor veli palatini (źródło: Wikipedia).

Pierwszym minusem tej metody, który przychodzi na myśl, jest to, że według dostępnych informacji, tylko około 30% osób, które próbują się jej nauczyć, rzeczywiście będzie w stanie wykonać ją poprawnie. Bardzo często spotykam ludzi, którzy umieją zastosować BTV „na sucho”, ale w wodzie zupełnie im to nie wychodzi, tudzież wychodzi jedynie w pozycji głową do góry, zaś przy schodzeniu głową w dół wracają do innych metod, zwykle Valsalvy czy Frenzla. Istnieją podręczniki, a nawet szkółki, w których naucza się wykonywać BTV, jednak spójrzmy prawdzie w oczy – aby prawidłowo wyrównywać ciśnienie w ten sposób, trzeba poświęcić naprawdę dużo czasu i siły na ćwiczenia. Ponadto jest to kwestia niezwykle zindywidualizowana, a nauczenie innej osoby jak BTV wykonywać, poza udostępnianiem jej różnych schematów, jest w zasadzie niemożliwe.

Podczas ostatniego wykładu dotyczącego wyrównywania ciśnienia, który miał miejsce w czasie zawodów Extremall V w Olsztynie, usłyszałam od Tomka Nitki, znanego polskiego freediver’a, że BTV raczej nie ma zastosowania na większych głębokościach, co można zaliczyć do minusów tej metody. Wydaje mi się jednak, że (ponownie) jest to sprawa bardzo indywidualna – ja, jako osoba, która BTV nie musiała się nigdy uczyć i wykonuje je niejako naturalnie, nigdy nie miałam żadnych problemów z wyrównywaniem ciśnienia, niezależnie od głębokości. Fakt faktem, że nie nurkuję głębiej niż 40 m, jednak sam Guillame Nery, wybitny światowej sławy freediver, schodzi na głębokości poniżej 100 m stosując jedynie technikę BTV i pozostawiając trąbki Eustachiusza otwarte przez cały czas opadania. Przyznam jednak, że zważając na najczęstsze problemy osób, które technik oczyszczania uszu musiały się nauczyć, teoria nieprzystosowania BTV do większych głębokości może być w ich przypadku jak najbardziej trafna.

Dla każdego, kto zmaga się z problemami dotyczącymi wyrównywania ciśnienia, pocieszeniem może być to, że musculus tensor veli palatini naprawdę istnieje w jego podniebieniu i tylko czeka na sygnał od mózgu, aby móc się poruszyć w sytuacji innej niż połykanie czy ziewanie. Jedyne co trzeba zrobić, to pozwolić naszemu decydującemu organowi (dalej mam na myśli mózg) na zlokalizowanie go, a następnie ćwiczyć jego aktywność. Jest to klucz do sukcesu i nawet, jeżeli nie będziecie nigdy biegli w technice BTV, z całą pewnością świadomość swojego ciała, którą zdobędziecie przy ćwiczeniach napinacza, pomoże Wam w wyrównywaniu ciśnienia każdą inną metodą.

[youtube width=”720″ height=”390″]http://www.youtube.com/watch?v=Xfw4i59DvSo[/youtube]

Dodatkowym plusem, przy umiejętności permanentnego otwarcia trąbek słuchowych, który znam z autopsji, jest możliwość słuchania muzyki przez nos czy jamę ustną, ale nie jestem pewna, czy wszyscy znajdą tę umiejętność za szczególnie przydatną.

Dlatego też uprzedźcie swoje kobiety, by nie dzwoniły po pogotowie, gdy siedząc przed telewizorem zaczniecie wydawać dziwne cmokająco – chrzęszczące dźwięki połączone z wtórującymi im minami godnymi człowieka z co najmniej jednym palcem wsadzonym w wysokonapięciowe gniazdko elektryczne. Możliwe, że Wasz związek tego nie przetrwa, bo w końcu kto chciałby iść do łóżka z człowiekiem regularnie symulującym porażenie nerwów twarzowych w najmniej odpowiednich momentach, ale może z drugiej strony poświęceniem i ćwiczeniami wywalczycie sobie ogromny komfort, jakim jest brak konieczności myślenia o bolących uszach i zatykaniu nosa w momencie, gdy właśnie obok niego bezpowrotnie przemyka największa ryba, jaką widzieliście pod wodą…

Tutaj znajdziecie opis techniki BTV w języku angielskim.

 

 

14 przemyśleń nt. „Tensor veli palatini, czyli nurkować jakby ciśnienia nie było

  • Kto by chciał iść do łóżka z człowiekiem który się nie potrzebuje dmuchać … 😉

  • Ania, mam to samo 🙂 To chyba wrodzone bo nigdy się tego nie musiałem uczyć.

  • Nie dość, że relacje z imprez opisane świetnym językiem – czytam jednym tchem – to jeszcze takie profesjonalne opracowania… Szacunek i czekam na kolejny odcinek 😉

  • Rychu, miszcz! I napisze z polotem, i nurka da, i za nos się nie trzyma. Taki Rychu to prawdziwy skarb;-))

  • Fajna sprawa taka anatomia – też tak chcę 🙂
    Prosty sposób na hands free equalisation dla tych co już sie nauczyli wyrównywać ciśnienie metodą Frenzla:
    – zrobić sobie 'nosa’ czyli zacisk do nosa, mieszczący sie w masce. Wszystko 🙂
    Tylko od czasu do czasu trzeba przedmuchać nos jak katar leje.

    Można nurkować wtedy także na duże głębokości, pod warunkiem, że 'nos’ nie będzie zbyt ścisły i pozwoli na wdmuchiwanie powierza do maski w celu kompensacji w niej ciśnienia na większych glębokosciach. Przy takim 'nosie’ trzeba wtedy podczas schodzenia w dół wykonywać manewr frenzla odpowiednio często.

  • Gdzie się znajduje tensor 1, bo mam jakieś głupie skojarzenia…. Super się czytało! 🙂 Ale za cholerę nie mogę się nauczyć…

  • tensor1 to tylko nazwa pliku .jpg, czyli obrazka, na którym widzimy podstawę czaszki i gardło widziane od strony karku (nie napiszę „od tyłu”, bo będziesz miał głupie skojarzenia) 😀 co do nauczania to możemy zrobić korepetycje na Powidzu 😀

  • Też to potrafię :-)….. kiedyś dziwiło mnie to, że trzeba „dmuchać” i nakazywano mi zatykać nos…myślałam, że coś nie tak jak trzeba robię ale ciśnienie się wyrównywało świetnie…utwierdził mnie tym artykuł…że z moimi „organami” wszystko ok ….fajny tekst!!

  • „Możliwe, że Wasz związek tego nie przetrwa, bo w końcu kto chciałby iść
    do łóżka z człowiekiem regularnie symulującym porażenie nerwów
    twarzowych w najmniej odpowiednich momentach”
    Symulowałem przez chwilę aktywność ruchu neuronów, zwaną potocznie myśleniem, z ukierunkowaniem na sarkastyczną uwagę nazywaną w pewnych przypadkach żartem…
    Odnosiłem się do części tekstu…to wszystko.
    😉

  • a co Ty się tak tłumaczysz? 😀 przecież indianin odpowiedział na Twój żart równie żartobliwie, a że emotikonki nie ma i trudno ton wykminić, to już wada wrodzona 😛

  • potrafię zrobić BTV, świetnie mi wychodzi przy nurkowaniu bez pianki, z pianką na uszach troche gorzej, ale nie przyszło mi do głowy, że można mieć trąbki cały czas otwarte!!! będę cwiczył!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *