Sprzątanie Pogorii 3 w Dąbrowie Górniczej

Trzej łowcy na dnie...PogoriiByło to chyba 26 września wieczorem jak zadzwonił Bruner:

– Cześć. Co byś powiedział gdybyśmy wskoczyli za tydzień w weekend do wody i wyciągnęli trochę śmieci? Proponuję Pogorię 3 rejon tarliska – na wiosnę nie można tam pływać, bo wiadomo – tarło. Zrobimy fotki, poślemy je do PZW, na wiosnę powtórzymy akcję w innym rejonie. Wizerunkowo nam to pomoże, a i może nieco inaczej podejdą do współpracy z nami. Byłem tam na spacerze. Na brzegu jest mnóstwo śmieci to i w wodzie powinno się trochę uzbierać. Ja zabezpieczam worki.

– Hm… Wiesz – odparłem po chwili zastanowienia – Jak wizerunkowo, to czemu nie, tylko trzeba by zrobić to może na większą skalę jak ma to dać taki efekt. Może by poinformować PZW, PSR, SSR, może jakiś wóz ze straży pożarnej, łódź WOPR, lokalna gazeta… no i skrzyknąć więcej łowców z okolicy. Trzeba zapewnić też odbiór śmieci… Trochę mało czasu…

– Woda coraz zimniejsza, za dwa tygodnie sprzątanie Łagowa – inni też pewnie mają związane z tym plany więc ten termin odpada. Zróbmy teraz tarliska, a na wiosnę zorganizujemy sprzątanie na większą skalę od strony plaży miejskiej.

Przygotowania ruszyły. Otrzymywałem coraz to nowe informacje; a to o przeprowadzonej rozmowie z kołem PZW, PSR i SSR (ich poparciem i zainteresowaniem taką inicjatywą), a to o poinformowaniu innych łowców, założeniu wątku na lokalu, ulotkach informacyjnych itd. Słowem, przy takim zaangażowaniu nie mogło mnie tam zabraknąć.

Uzgodniliśmy, że odpowiadającym większości terminem będzie niedzielne południe. Pogoda dopisała. Dojeżdżając do parkingu minąłem dwie osoby ubrane w moro, kapelusze, z lornetkami w dłoni. Niezłe wdzianko jak na niedzielny spacer. Przypomniałem wtedy sobie, że odwiedzić nas obiecał Prezes koła PZW nr 69 Huta Bankowa i jednocześnie komendant SSR w tym kole. Na parkingu czekał już Ruby, Bruner i Magilla. Po krótkim powitaniu, przydział miejsc wejścia, rozdział worków i po chwili każdy z nas zajęty był wyławianiem śmieci z przydzielonego rejonu. Butelki, puszki, wiaderka, worki i inne nietypowe dla ekosystemu przedmioty lądowały na brzegu.

Po sprzątaniuCztery „foki” baraszkujące w wodzie zwracały oczywiście uwagę przechodniów (jest to popularne miejsce na niedzielne rodzinne spacery, rolki i rowery). Były pytania, zdania podziwu i PODZIEKOWANIA. Osobiście bardzo byłem zaskoczony jak pozytywnie odbierane były nasze działania przez postronnych obserwatorów i przepływającego na łodzi wędkarza. Na koniec kilka wspólnych fotek, gorąca herbata i każdy ruszył w swoją stronę. Przyroda wynagrodziła nam pięknymi podwodnymi widokami i spotkaniem ładnych okazów w ich naturalnym środowisku. Tak też ze sposobu spędzenia czasu jestem bardzo zadowolony i chętnie, jak tylko czas i zdrowie pozwoli pisze się na każdą kolejną tego typu akcję. Uznania dla wszystkich bo ciężko pracowali w wodzie i podziękowania dla kolegów za sympatyczne spotkanie. Obyśmy się spotykali przy takich okazjach częściej – chętnych na takie akcje w naszym regionie jest dużo więcej, co tylko dobrze wróży na przyszłość.

A sam efekt, czy został osiągnięty?

Jeżeli efektem miało być oczyszczenie fragmentu akwenu, możliwość nawiązania kontaktów i zwrócenie uwagi na możliwość włączenia się łowców podwodnych w działania proekologiczne to jak najbardziej TAK. Zwłaszcza biorąc pod uwagę czas zorganizowania takiej akcji, jej spontaniczność i wynikające z tego ograniczenia.

Pozostaje mi jednak pewien „niedosyt”. Dlaczego? Ot i czwórka łowców wyciąga z jednej zatoczki kilka worów śmieci układa je żmudnie na brzegu. Przepływający łodzią wędkarz widząc to stwierdza „Może jeszcze nie wszystko stracone z tym narodem”, elegancko ubrana kobieta dodaje „To szlachetne. Dziękuję”, setki przechodniów na niedzielnym spacerze przygląda się temu z zaciekawieniem i uznaniem. Rzecz tylko w tym, że pewnie ten wędkarz lub jego koledzy nawrzucali do wody te dziesiątki butelek PET z piachem dla zakotwiczenia znaczników miejsc nęcenia i zrobią to ponownie na wiosnę. Na brzegu, nie kilka worków, a kilka wywrotek porozrzucanych śmieci. Wśród nich stoi owa dziękująca za sprzątanie kobieta i przechadzają się spacerowicze, którzy zdając się nie zauważać tego potakują z uznaniem dla własnego usprawiedliwienia. Pewnie wrócą tu latem. Puszkę, butelkę, foliowy worek, który przeszkadza im rozłożyć koc, a może nawet burzą poczucie estetyki, wrzucą do wody lub w pobliskie trzciny…

[youtube width=”640″ height=”480″]https://www.youtube.com/watch?v=xOTxGxXywtw[/youtube]

A może by tak w niedalekiej przyszłości …

W pewne słoneczne majowe, niedzielne południe, na pobliskiej miejskiej plaży. Kilka namiotów promujących ekologię – GAJA, ARKA, ZIELONI. Grupy młodzieży (np. harcerze), członkowie kół wędkarskich, jachtklubu, klubu qadów i całe rodziny znoszące na miejsca zbiórek worki z zebranymi śmieciami (za każdy worek darmowa kiełbaska z grilla, za pięć worków pętelka qadem, za 10 worków motorówką WOPR po jeziorze ). Prelekcje dot. łowiectwa podwodnego, nurkowania, pokaz sprzętu, udzielania pierwszej pomocy, zachowania się nad wodą, reklamy centrów nurkowych…. W wodzie w asyście WOPR kilkunastu łowców i nurków wyciągających z wody śmieci (te najciekawsze prezentowane na scenie – omówiony ich wpływ na środowisko). Lokalne radio, telewizja, prasa dokumentujące te działania po wcześniejszej dwutygodniowej kampanii informacyjnej…

Ale nawet, gdyby następnym razem znów miało być bardziej kameralnie – to WARTO!

Informacja medialna.

2 przemyślenia nt. „Sprzątanie Pogorii 3 w Dąbrowie Górniczej

  • Następnym razem już nie będzie kameralnie 😉 a scenariusz z ostatniego akapitu spełni się szybciej niż myślicie. Pozdrawiam.

    olympus77

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *