Nie będę oryginalny, no i przesadnie obiektywny w ocenie
Bardzo szczerze oceniając, to było najlepsze jak dotąd spotkanie łowców, i pod względem organizacyjnym, i towarzyskim. To, że Prezes ogarnął jak zwykle temat, od początku do końca, nie wspomnę
Do tego już się po prostu przyzwyczailiśmy. Jak do wszystkiego, co dobre. Koledzy (i to nie tylko starzy wyjadacze) postrzelali naprawdę fajne rybki, a Ińsko było łaskawsze niż w latach ubiegłych. Jedyna łycha dziegciu to te kilka szczupaczków-maluchów i węgorze (uwaga dla strzelców wyborowych, co by na przyszłość się wstrzymali przy naciskaniu spustu) - pan Zygmunt z GW Ińsko był tym faktem mocno niepocieszony
Ja osobiście też. Impreza po zawodach mogłaby trwać do dzisiaj
Super, że ludzie potrafią się tak naturalnie bawić. Tylko jeden Olo chodził taki smutny...
Ciekawe dlaczego?