Relacja z barbórkowego Pucharu Śląska we Freedivingu

Jakieś dwa lata temu, w Krakowie, miałem okazję po raz pierwszy zetknąć się z basenowymi zawodami we freedivingu. Mając w pamięci tą bardzo udaną imprezę, nie mogłem doczekać się wyjazdu do Rybnika. Lista startowa oraz ilość zawodników robiła wrażenie. Niestety zajęcia zawodowe nie pozwalały mi na dwudniowy pobyt na Śląsku, zdecydowałem więc, że stawię się na miejscu w sobotę. Tym bardziej, że sobota to dzień rywalizacji w dwóch konkurencjach: statyki i dynami z płetwami.

Mimo wczesnego wyjazdu z Wrocławia gęsta mgła na autostradzie skutecznie przeszkodziła w punktualnym dotarciu na miejsce. Pocieszeniem jednak mogły być pielgrzymki odświętnie ubranych górników, paradujących po ulicach Rybnika przy okazji Barbórki. Już z daleka obiekt na którym odbywały się zawody robił wrażenie. Estetyka architekta została mile połechtana. Nie mogłem odmówić sobie szybkiego rekonesansu otoczenia kompleksu sportowego, trcąc kolejne minuty. Po chwili dotarłem w końcu na basen, by stwierdzić, iż zawody rozpoczęły się już na dobre. Szybkie przywitanie ze znajomi i mogłem już w pełnić brać udział w widowisku. Całość konkurencji statycznego wstrzymania oddechu przebiegała zgodnie z harmonogramem. Zawodnicy prezentowali wysoki poziom, a mnie pozostawał niesmak, że wskutek spóźnienia nie widziałem statyki Gorana, który startował jako pierwszy. 8’06” na pełnym luzie! Można było się spodziewać jak dalej potoczy się konkurencja, raczej nie było szans na lepszy wynik.

Okazało się że aura pokrzyżowała plany organizatorów. Na zawody nie dotarła część zawodników, w tym silna grupa naszych południowych sąsiadów. Dodatkowo okazało się, że na skutek odniesionej kontuzji nie pojawił się sędzia z Holandii mający klasę sędziowska pozwalającą na klasyfikację rekordów świata. Jak poinformował mnie Radek istniała bowiem możliwość, że taki rekord może zostać pobity. Robiło się co raz bardziej ciekawie.

Statyka odbywała się na trzech stanowiskach i mniej więcej w połowie stawki do basenu wskoczyli reprezentanci naszej Wrocławskiej ekipy. Tomek z czasem 4’21” zakończył dyskwalifikacją z powodu przekroczenia czasu procedury. Walczył dzielnie i pomimo lekkiej „samby” wykonał procedurę która zajęła mu nieco ponad 15 sekund. Następnie do sędziów podpłynęli startujący jednocześnie mruwa i Marek. Chłopaki zakończyli próbę otrzymując białe karteczki, z czasami: mruwa- 5’48” i Marek – 4’14”. Szacun!

Tradycyjnie już w zawodach, nie zamierzał poddać się Robert Cetler. Ceti i w swojej próbie uzyskał czas 7’38” co dawało mu drugie miejsce w klasyfikacji.

Bardzo dobre wyniki osiągały również Panie, których na tych zawodach było sporo ze względu na drużynową formułę. Bezkonkurencyjna okazała się Chorwatka – Dajana Zoretic z czasem 5’20”.

Po krótkiej przerwie organizacyjnej przyszedł czas na dynamikę z płetwami. Tym razem Goran, będący faworytem, miał startować jako ostatni. Całość przebiegała bardzo sprawnie. Mały zawód spotkał nas ze strony mruwy który jedynie dystans100m. Jak sam mówił, zabrakło motywacji. Szkoda, bo po bardzo udanej statyce były duże szanse na podjęcie rywalizacji z najlepszymi. Fantastycznych emocji dostarczył nam w zamian Tomek, który na zwykłych, krótkich płetwach osiągnął dystans 99m! Zrobił tym ogromne wrażenie na wszystkich. Co objawiło się między innymi w biciu pokłonów przez Sergio Martineza Alvareza. Marek popłynął swoje (78m) i pomału zbliżaliśmy się do końcówki konkurencji. Wszyscy z niecierpliwością czekali na występ Gorana i Dajany. Faworyci nie zawiedli. Dajana popłynęła 175m a Goran 200!

Legendą stanie się chyba próba Gorana, który dopływając do ściany na 200 m, zwolnił, odwrócił się do kamery i pomachał ręką . Z wody wyszedł sprawiając wrażenie, jak by ta próba nie sprawiła mu żadnej trudności. Fantastyczny występ!

Część pierwsza zawodów dobiegła końca. Zawodnicy udali się na obiad by potem aż do wieczora spędzać czas na rozmowach i wymianie doświadczeń.

Niestety nie miałem okazji uczestniczyć w drugim dniu zawodów. Z opowiadań wiem, że przebiegały spokojnie i zgodnie z harmonogramem. Do niespodzianek należy zaliczyć występ mruwy, który bez płetw pobił swoja życiówkę o prawie 40 m! 107m dało mu 5 miejsce w klasyfikacji tej konkurencji. Gratuluję wyniku i motywacji, której zabrakło w sobotę.

Wszyscy czekali na Dajanę. Istniała bowiem duża szansa na pobicie rekordu świata w tej konkurencji. Wprawdzie, z uwagi na nieobecność uprawnionego sędziego rekord nie zostałby zaliczony, to jednak sam wynik wzbudza ogromny szacunek. Dajanie zabrakło naprawdę nie wiele i ostatecznie zakończyła rywalizację z dystansem 158m! Rekord Molchanovej pozostał niezagrożony. Swoje 3 grosze wtrącił niezatapialny Ceti i w pięknym stylu pobił rekord polski – 163m!

Tyle emocji, aż żal że nie brałem w tym udziału. Obserwując jednak postęp i ilość młodych freediverów uzyskujących doskonałe wyniki, to tylko kwestia czasu kiedy rekordy zostaną poprawione. Na następnych zawodach melduję się już dzisiaj, zwłaszcza, że wszystkie znaki na niebie i ziemie wskazują, że odbędą się one na naszym podwórku, we Wrocławiu.

Podsumowując zawody , należy się wielka pochwała dla organizatorów. Perfekcyjne wręcz dopięcie szczegółów i co najważniejsze żadnych opóźnień przy przeprowadzaniu poszczególnych konkurencji. Wielkie uznanie dla sponsorów i dla MOSiRu Rybnik. Zawody na piątkę. Gołym okiem widać rutynę i doświadczenie SFP oraz wszystkich osób biorących w tym udział. Wypada więc życzyć sobie więcej takich imprez…możne kiedyś Mistrzostwa Świata..?

Oficjalne wyniki.

Wszystkie zdjęcia z imprezy można zobaczyć w naszej galerii. http://spearfishing.pl/galeria/

Zapraszam także na blog naszego redakcyjnego kolegi. http://sillywalks.net/2010_12_barbarian-freediving-championship.html

Relacja oraz film z zawodów na stronie Freediving Team Warszawa: http://freediving-warszawa.pl/moje-pierwsze-zawody-i-odkrycie-fenomenu-bycia-free-2/

[vimeo]http://vimeo.com/17781631[/vimeo]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *