Opowiem zatem jedną historyjkę jaką usłyszałem od krzychadr.z racji tego że siedzi mało na necie opowiem za niego
kiedyś za komuny kiedy był jeszcze młodym junakiem miał dwóch kolesi ktorzy z nim latali na węgorze,taka obstawa brzegowa.wiecie,dryblasy cwaniaki.Krzyś wyciągał naprawdę duużo śliskich,niejeden haczyk podczepiłby mu najchętniej trelinke do pasa..po wyjsciu z wody działkowanie.fifty fifty nie wiedzieć czemu..jeden raz,drugi ,trzeci.W końcu Krzychu mówi dobra,ja wam nie żałuję ale jak jesteście tacy mądrzy wskakiwać w piankę i na dno po węgorza.cwaniaki na to ku...wa spoko!! dawaj sprzet.poszedł jeden za chwilę wraca..
A sp....laj ty ze swoimi węgorzami,ciemno k..a nic nie widać.wskoczył drugi..to samo
jak widzicie nie kazdy kozak z ulicy jest kozakiem pod wodą.
zatem jak ktoś dupa to mu żadna pianka nie pomoże