Jeszcze problematyczno - informacyjnie, jako, że dostałem kilka e-maili i PW z pytaniami.
Może się zdarzyć, że w PZW będą się pytali, po co takie akurat zaświadczenie, taka nazwa egzaminu, a na co to, dlaczego, oni mają swój wzór itepe itede, wiadomo jak to jest z takimi osobami. Proponuję każdemu zastosować taki chwyt jak to zrobiłem ja - powiedzieć po prostu, że jest nam to potrzebne do wyrobienia karty wędkarskiej za granicą np. u Niemca i że tak wszystko musi brzmieć dokładnie tak jak w ustawie jest napisane. A że w ustawie jest wyraźnie napisane jaki w Polsce zdajemy egzamin i nie jest to żaden "egzamin na kartę wędkarską" tylko musi być wyraźnie napisane "zdał z wynikiem pozytywnym egzamin ze znajomości zasad i warunków ochrony i połowu ryb" gdyż tego wymagają w zagranicznym urzędzie i tyle. I jakby gość w PZW coś mówił o tym, że jego znajomi u Niemca to wystawiali jeszcze inne zaświadczenia ( u mnie gość tak się znowu chciał wymigać), to powiedzieć, że w Waszym landzie jest tak a nie inaczej i nie ma bata, żeby przeszło co innego.
Oczywiście cały czas trzymamy się wersji, że będziemy wyrabiać kartę wędkarską Gdyż wiadomo jak to jest z (nomen omen) członkami PZW. Jakbyście powiedzieli, że jest to Wam potrzebne do łowienia kuszą, to pewnie zostalibyście olani, bo PZW nie musi z Wami przeprowadzać egzaminu. PZW nie jest instytucją państwową i nie pracują tam urzędnicy, którzy MUSZĄ coś zrobić. PZW jedynie MOŻE coś zrobić, także trzeba ich wziąć na sposób
Wszystko oczywiście jest zgodne z prawem i nikt Wam zarzucić nic nie może, że omijacie jakieś przepisy, czy wykorzystujecie coś przeciwko PZW. Cała sprawa konsultowana była z prawnikiem i potwierdził on to czego się domyślałem i co sam postanowiłem wdrożyć w życie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.