Freedivingowo mało pływam, ale ostatnio przy linie po spokojnej próbie na 22 metry spróbowałem 25-26 metrów i tutaj mały zonk.
Do wyrównywania ciśnienia używam metody BTV (otwieranie trąbek) i zewsząd słyszałem, że przy tej metodzie mam duże możliwości i nie muszę zaawansowanych technik używać.
Zszedłem głową w dół na około 24 metry, a potem odwróciłem się do pozycji pionowej z głową w górze i powoli się opuszczałem, gdy nagle poczułem jakby płuca/krtań zassała się do środka, uczucie jakby woda z dołu płuc chciała przedostać się w okolice krtani, dziwne uczucie, gdzieś do 10-15 metrów czułem to uczucie, a może nawet dłużej. Zero krwi i jakiś problemów na powierzchni, poza stresem.
Od jednego z instruktora z którym omówiłem temat, wyszło, ze powinienem robić mouthfilla od około 18 metrów. Czyli jak dobrze rozumiem cały mechanizm, trzeba zostawić odpowiednią ilość powietrza w płucach, napełnić usta/policzki i zamknąć nagłośnię, a dalej już BTV znowu?
W sumie tak się zastanawiam czy w trakcie nurkowania mam nagłośnię otwartą czy zamkniętą.