Lubikowskie- okolice /ciekawe miejsca

[Cassidy]

Ja pitole, ale rzeź!!! Czy to było polowanie z wykupionym pozwoleniem, czy kłusówa ?

[Cassidy]

To na nasze szczęście, że to zwykły kłusol. Gdyby miał wykupione choćby pozwolenie, to cały splendor jego poczynań spłynął by na osoby które pomogły w udostępnieniu tej wody do ŁP, czyli SSP.

[Dżimi Ramles]

Kłusole, prawdopodobnie tatuś z synkiem... Recydywiści dobrze znani kolegom z miejscowego SSR. Rok temu na Szarczu ich zwinęli. Tym razem na drucie mieli 10 szczupaków, z których największy miał może ze 35 cm, reszta między 15 a 20 cm . Takie trofea!

[Tomix_TC]

Muszą mieć w głowie nasra... Nawet głód ich nie tłumaczy. Mever - a może pomylili się 10 razy z rzędu - może jednak nie my demonizujemy.

[samee]

no ale przecież to kłusownicy więc jaki to ma związek z łowiectwem i dlaczego ta sytuacja ma coś wnosić do dyskusji na temat: czy zawężać grono uprawnionych do polowania na danym akwenie tylko do członków SSP?

[ptja]

Dzieciobójcy...
Powtórzę: nie bierzmy "na klatę" nie swoich win.

[pzlp]

Z pewnością nie weźmiemy tych win na siebie i dla pewności, żeby nie było wątpliwości zagwarantujemy, że członkowie SSP takiej amatorszczyzny nie uprawiają. PZW Gorzów sam zdecyduje, czy chce mieć na swoich wodach grupę zdyscyplinowanych, czy loterię.

[AlfredoWargas]

[ptja]

[AlfredoWargas]

Pełna zgoda . Jednakże czas pokazuje że odpowiednio wypromowany akwen sam kręci bat na tych , którzy się o niego starali poprzez najazd turystów łowiectwa .

Rozwiązanie gdy sytuacja wisi na włosku ?

[samee]

@Alfredo,
Nie znam reali tak dobrze jak Ty patrzę na to z perspektywy potencjalnego łowcy(w chwili obecnej jedynie obserwatora życia podwodnego). Nie mam żadnego gotowego rozwiązania problemu, nie piszę także tych postów po to żeby tępo hejtować. Wiem natomiast, że samobiczowanie się do niczego dobrego nie doprowadzi. Moim zdaniem łowcy powinni stać się towarem atrakcyjnym i pożądanym na wodach. Tak żeby rozmowy z właścicielami akwenów odbywały się na zasadach partnerskich, a nie na zasadzie: „może coś spadnie z pańskiego stołu i łaskawie dadzą popolować członkom SSP”.

Skoro jest problem z kłusownikami z kuszą, których działanie idzie na nasze konto to może samemu wziąć sprawy w swoje ręce? Nie wiem jakie są możliwości, ale gdyby udało się pokazać na zewnątrz że łowcy jako grupa jest samo zdyscyplinowana i potrafi sama wyeliminować element niepożądany to rozmowy z właścicielami akwenów, pewnie byłyby nieco łatwiejsze. Bo nie dość, że powiadomią o siatkach, od czasu do czasu posprzątają koło pomostów, to jeszcze wody przypilnują przed kłusolami, a jak trzeba to i przetrzebią niepożądany gatunek ryby. Żeby jednak to się zadziało to nie można się zamykać, wprost przeciwnie jeszcze bardziej otwierać się na łowców, w szczególności tych, którzy są z okolic akwenów bo kto wie lepiej co w trawie piszczy.

[pzlp]

My przecież cały czas jesteśmy otwarci na nowych łowców, a nasze rozważania o przeprowadzeniu wstępnej selekcji są skutkiem, nie przyczyną.
W swej naiwności myśleliśmy, że będzie nas coraz więcej - uczciwych, normalnych i zdyscyplinowanych, podczas gdy okazuje się, iż przyciągamy także arogantów, ignorantów, mięsiarzy i osoby niezrównoważone psychicznie.
Brak selekcji w przypadku, gdzie mamy ostatnio do czynienia ze znacznymi nadużyciami, jest jak danie dziecku brzytwy do zabawy.
Nie ten poziom i nie ta zabawka.

Otwarcie się na "wszystkich" właśnie powoli wychodzi nam bokiem.

[Dżimi Ramles]

Alfredo, pamiętam, jak w zeszłym roku trafiliśmy podczas wędkowania na Obrze w Borowym Młynie na patrol SSR i Policji. Kontrolował nas właśnie nowy obecnie komendant SSR. Po wypisaniu mi mandatu przez policjanta (za wjazd do lasu, odrobinę za głęboko;)) rozmawialiśmy z chłopakami na temat łowiectwa. Komendant opowiadał, ile to mają skonfiskowanych kusz i innego osprzętu w swoim magazynie. Więc temat jest stary, doskonale im znany i zupełnie nie związany z udostępnieniem dla nas ichnich wód. Powinni to chyba rozumieć? Podobnie opowiadał były komendant, na sprzątaniu Lubikowskiego. On mówił, że największy problem to butlowcy, z których co drugi ma skitraną za pazuchą dziabę. Że kilku, nawet kilkunastu rocznie namierzają. Skąd więc łączenie tych starych problemów z naszym stowarzyszeniem? Co by zyskało PZW Gorzów na odebraniu nam wód?
Kłusujący butlowcy znikną? Tacy, jak tych dwóch asów z niedzieli, też przestaną kłusować? Sprzątanie i namierzanie urządzeń kłusowniczych (jak ten znaleziony przez Ciebie więcierz) będą robić wędkarze? Nie mówiąc już nawet o kasie za nasze zezwolenia... Na teraz moja opinia jest taka, że udostępnianie wód tylko dla członków SSP jest dobrym pomysłem. Będzie większa kontrola i dyscyplina. 120 zeta rocznie, to nie majątek... Należałby tylko dobrze przemyśleć mechanizm rekrutacji z jednej strony, i promocji SSP z drugiej.

[samee]

@pzlp, przyczyna selekcji, którą chcesz wprowadzić jest jeden AS któremu maska zaburzyła widzenie, rozmawiamy o tym konkretnym akwenie. Co by było gdyby to był członek stowarzyszenia, a zdobycz zwykłą pomyłką?
To że do wody wchodzą kłusownicy nie ma związku z łowiectwem i w sumie nie wiem dlaczego Indianin w niedzielę musiał się wstydzić, równie dobrze można było wezwać prezesa PZW.
@Dżimi Ramles 120PLN to żadna kasa, ba nawet pewnie nieco zwiększy się liczba członków stowarzyszenia, tylko czy to jest dobra droga? Stowarzyszenie powinno rosnąć w siłę ale nie w ten sposób, powinno być atrakcyjne ale nie tylko ze względu na to że to przepustka do kilku akwenów. O tym chyba rozpisywał się Bruner. Silne stowarzyszenie = lepsza pozycja w rozmowach z właścicielami.

Poza tym podobne rozwiązania były już wdrażane na innych akwenach z sukcesem, coś się zmieniło na tych akwenach?

[pzlp]

samee - problem jest szerszy, niż Lubikowskie.
Człowiek Stowarzyszenia by nie pływał z narybkiem szczupaka na nizałce, a taka sytuacja na akwenie, gdzie są wzmożone kontrole, to delikatnie ujmując kompletne nieporozumienie. O efekcie powiększenia przez maskę nie che mi się już nawet rozpisywać. Tłumaczenie na poziomie szkoły podstawowej.
Członek Stowarzyszenia nie rozmawiałby w tak chamski i arogancki sposób ze strażnikiem zdając sobie sprawę, że popełnił wykroczenie.
Znamy się w większości osobiście, nie wirtualnie.