Hmmmm, kolego Wiszna, czy to na pewno są żmije zygzakowate (Vipera berus)? Chodzę po lasach 30 lat z okładem, i w życiu nie widziałem żmii w okolicach wody, a co dopiero uciekającej do wody. Co nie znaczy oczywiście, że wszystko widziałem;) V. berus preferuje tereny raczej suche, łąki śródleśne, polany, wrzosowiska. Widziałem je nieraz na nadmorskich wydmach. Tam mogą się wygrzać w słoneczku i zapolować. Rzadziej widywałem je w wilgotnych borach. Pokarmem żmii są głównie drobne gryzonie i ssaki, których właśnie w takich miejscach jest sporo, bo z kolei one się tam stołują. Z Twojego opisu wynika, że spłoszone uciekają do wody, co jest typowym zachowaniem zaskrońca zwyczajnego (Natrix natrix). Ten z kolei poluje prawie wyłącznie na żaby, rzadziej traszki i ropuchy, co determinuje jego występowanie na terenach w pobliżu wody. Obojętnie, czy będzie to rzeczka, bagno czy brzeg dużego jeziora. Tylko kilka razy w życiu spotkałem zaskrońce w odmianie barwnej "leśnej", były brązowe, plamki za "skroniami" miały blado żółte, lub wręcz kremowe. Ale w lasach tych też w promieniu kilku kilometrów była jakaś woda. Przyjrzyj się im dobrze, bo może to nie są jednak żmije zygzakowate. Pamiętaj, że żmije występują u nas w kilku wariantach barwnych. A nawet gdy to będą one (napisz, bom niezmiernie ciekaw), to się nie przejmuj, żmiję trzeba dobrze wku...ć, żeby ukąsiła. Czyli nadepnąć lub złapać w rękę
A nawet gdyby, to jej jad nie zabija. Uszkodzenie nerwów, martwica tkanek, arytmia i problem z oddychaniem, to w sumie do przejścia
Co do insuliny, pierwsze słyszę o takim patencie... Ma ktoś coś więcej na ten temat?