Witam.Moją pierwszą kuszą i jak do tej pory jedyną jest krótka gumówka seac sting 45 z kołowrotkiem.Ogólnie po przestudiowaniu forum myśle o jakimś pneumacie 50 ale to dopiero od pszyszłego sezonu - brak funduszy.Jak na razie moja dziaba spisywała się bez zastrzeżeń strzelałem głównie liny ok 40cm i szczupaczki takie ok 65 w trzcinach i na płyciznach.Z odległości 2 m czesami przebija rybe na wylot.
Wszystko było ok do czasu gdy spotkałem dość sporego suma-jakieś dwie długości mojej kuszy ok 1.5m,leżał sobie na dnie w takiej niecce.podpłynąłem do niego na odległość ok 1.5 metra i strzeliłem w łeb,wiem że powiniennem podpłynąć bliżej ale jakoś tak się zblokowałem psychicznie. Finisz był taki że strzała odbiła się od ryby jak od kamienia a kolosek odpłynął.Moje pytanie brzmi czy gdybym miał przy kuszy podwójnu naciąg lub grubsze gumy była by szansa przebić go na wylot?Wiem że łoze 45 to stanowczo za krótko jak na gumówke ale póki co niemam kasy na lepszą kusze no i tak się zastanawiam czy warto tą tuningować czy nic to nie da?
Sytuacja miała miejsce na akwenie gdzie nie obowiązują okresy ochronne suma.A najlepsze jest to że po dwóch dniach był w tym samym miejscu.Co robić?