Postautor: bruner » wt, 1 kwietnia 2014, 23:05
Ja polewam z szczególnie ruskich filmów 'drogi' o łp. Ta cała jazda przez różne miasta i krajobrazy, rozpakowanie, pokazywanie pokojów, ubikacji i łożek, szykowanie kusz, obowiązkowe przemowy każdego uczestnika 'wyprawy', potem droga nad wode z samochodów, ubieranie sprzętu, cośtam z wody, potem prezentacja trofeów, rozbieranie, przyrządzanie strzelonych ryb itd. Aaaa...jeszcze obowiązkowo pobudka w dniu 'wyruszenia do wody'. Po co to komu, skąd ten schematyczny styl? I skąd ten schemat? Czy czasami aby nie po to, żeby stworzyć mitologię że moja wyprawa jest bardziej hardcorowa niż inne?
Tu jest podobnie - tytuł spearfishing story - a co mnie obchodzi ile ten człowiek ma ropy w kącikach oczu po przebudzeniu, w czym spał ubrany itp... Klimat z pewnością stworzył, ale czy do końca spearfishingu jak napisał w tytule? Opowiedział o pasji, owszem i gdyby zatytułował fim np. 'spearfishing my life/ czy passion' to jeszcze by uszło. Ale bez tych mało smacznych a dość intymnych kawałków z jego życia.
Z tym, ze teraz jest taki trend w reżyserii filmów o pasjach i wykonujących je ludziach. Mnie się on nie podoba. Podobnie jak polskie dramaty psychologiczne.
Bee Free Underwater Piotr Gruszeczka; write to me:
gruszeczka_p@wp.pl http://www.youtube.com/user/PGRbrunerBoże daj mi Pogodę ducha, abym zgadzał się z tym, czego nie mogę zmienić; Odwagę, abym zmieniał to, co zmienić mogę i Mądrość abym umiał odróżnić jedne sprawy od drugich.*Przepraszam każdego, komu uda się tak przekształcić sens mojej wypowiedzi, że poczuje się zniesmaczony lub osobiście obrażony
http://www.sspoland.pl/