Spearfishing.pl

Cześć,
Jak pewnie większość kolegów kuszujących w UK zawsze nurkuję z nadzieją na spotkanie z Sea Bassem. zgodzicie się iż nie jest to łatwe, a wygląda na to że z roku na rok coraz trudniejsze. Dlatego kiedy trafiłem na ten filmik załamałem się:
http://www.youtube.com/watch?v=sjn-GLpvFag

Jednak poszperałem trochę w sieci i oto jaka jest prawda:
http://www.theguardian.com/media/2007/j ... g.channel4

Telewizja kłamie , to wiadomo nie od dziś

Bardzo wątpię w to ze gordon był w stanie od razu dać nura na 10m wytrzymać tam ze 2-3 minuty . NIEREALNE dla kolesia który raz za kiedy chodzi na basen .

Wątpię że był na 10 m. Z tego co widzę na filmie jakoś tam scyzoryk zrobił ale pod wodą poruszał się dość niezgrabnie... mniejsza o to, mnie najbardziej podoba się miejscówka, którą wybrali chłopaki z UK i organizacja wyprawy... Wspominałem PaWŁOWI że takich miejsc do 10 mil od brzegu, dostępnych tylko z motorówki na pewno w UK jest sporo, w końcu to skaliste wybrzeże, poza tym są wraki i konstrukcje hydrotechniczne. Trzeba by tylko usiąść do mapy elektronicznej (do której chwilowo nie mam dostępu), takie miejsca znaleźć i wypróbować. Tu przy brzegu, gdzie dostęp ma każdy, a ilość motorowodniaków w UK jest powalająca z rybą jest słabo, co potwierdzają nasze tegoroczne wyniki... Ruch na wodzie w oklocach Swanage i Old Harry's Rock jest tak intensywny że nie tylko ryby są przepłoszone ale nurkowanie staje się po prostu niebezpieczne! Niedawno jeden burak o mało mnie nie przejechał (zatrzymał sie o 10 m) mimo że miałem bojkę. Nie wiem jak innym kolegom, ale nie to po prostu przeszkadza... zamiast myśleć o rybach, myśle o tym, zeby wyjść cało z wody.

To dużo nie pomoże, ten typ był właścicielem prywatnej motorówki. Był na tyle bezczelny żeby podpłynąć i opier...lać mnie za to że bojka nie ma flagi!!! (oczywiście, bo po bojce bez flagi nurkowej można spokojnie jeździć . A jak wiadomo w tym kraju na prywaną łódkę nie trzeba żadnych uprawnień (co ma swoje plusy, które jako właściciel pontonu doceniam). Dlatego chętnie obadałbym miejsca gdzie tych mistrzów nawigacji nie ma. Nie jest to trudne, jak wiadomo, mimo iż posiadają sprzęt za ciężkie pieniądze, wyposażony w najlepszy sprzęt nawigacyjny, radiowy, potężne silniki i mogliby tym przepłynąć Atlantyk (oczywiście przesadzam) to najlepsze miejsce na wykorzystanie takich jednostek jest o rzut kamnieniem od portu i klifów.