Dzisiaj wybralismy się w czwórkę (ja, Wiesiek, Rafał i Hubert) do Tyneham by zanurać w Worbarrow Bay. Jechaliśmy w ciemno - nie mielismy żadnych informacji na temat wizury pod klifami w Dorset. A jeszcze do czwartku były wichury z południowo-zachodnich kierunków, czyli najgorsze dla tej miejscówki. Ale co tam, jak się nie sprawdzi to nie będzie wiadomo.
Ja osobiście byłem pewny że wizury nie będzie albo będzie bardzo słaba i dlatego nie zabrałem do wody aparatu fotograficznego.
Na miejscu, po jednomilowym marszu w pełnym rynsztunku, zostaliśmy mile zaskoczeni - ale tylko co do wizury. Po wypłynięciu z zatoki, z dna na 11 metrach wyraźnie widziałem zmarszczki na powierzchni wody.
Temperatura jak w marcu -10 stopni. Ryb prawie wcale. Spotkałem kilka średnich wargaczy i dwie małe, chude cefale. Nie niepokoiłem ich.
Hubert miał więcej szczęścia - miał widzenie z basem i strzelił dwa wargacze. Także Rafał miał lepsze szczęście niż ja - strzelił cefalę i widział ich kilka więcej.
Wiesiek też miał trochę emocji - miał kilka widzeń tylko ani razu nie zdążył użyć swojej kuszy.
Po wyjściu z wody i kolejnym,jednomilowym spacerze: