W sobotę rano plany zawaliły się. Zamiast być już w wodzie to my dopiero z trudem wstaliśmy. Londyńczycy szybko się zebrali i pojechali do Tyneham (opuszczona wioska na poligonie artyleryjskim) by z tamtejszego parkinkgu po jednomilowym spacerku dostać się na plaże w Worbarrow Bay.
My z Adamem musieliśmy najpierw sprawdzić czy akumulator po zimie zakręci rozrusznikiem. Zakręcił tylko paliwa mieliśmy małowato. Adama autem pojechaliśmy na stacje paliw do Wareham - ja jeszcze nie nadawałem się za kółko. Potem szybko z łódką na slipway i po gładziudtkim morzu pod Durdle Door. Przez pijaństwo na nurkowisku byliśmy dopiero pół godziny po HW. Wizura miejscami 12m! Temperatura 10 stopni. Pozaglądałem w cefalowe i strzępielowe miejsca ale nic nie znalazłem. Na rdzawce które zwykle trzymają się głębszej wody nie mogłem popłynąć bo przy nuraniu ponizej 5m strasznie łupało mnie w czołowych zatokach.
Adam na głębokościach 10 do 13 metrów powyciagał z dziur kilka homarów i dwa kraby.
Po jakimś czasie postanowiliśmy przepłynąć pod Mupe Rocks ale tam też ryb nie było. Na koniec popłynęliśmy pod Worbarrow Tout. Tam podobnie, tylko Adam strzelił 3kg wargacza i złapał jeszcze parę homarów. W Wodzie spotkaliśmy Mariana który przyzwyczajał się do sprzętu do spearfishingu.
Po powrocie na łąkę ugotowalismy i zjedliśmy skorupiaki oraz przygotowaliśmy wargacze do wędzenia. W międzyczasie dojechali Paweł z Kamilą z Brighton oraz Marcin z Londynu. Okazało się że po drodze zanurkowali z butlami pod molem w Swanage ale po ich minach widać było że niezbyt im się spodobało - tłumy pod wodą i brak miejsc parkingowych.
Trochę póniej dołączył Michał z Grzegorzem. Byli wcześnie ale że nikogo na biwaku nie zastali to pojechali do LC gdzie Michał upolował dwa wargacze i jedną cefalę.
Zaczęliśmy wędzić pierwszą partię ryb i po 22-giej ja z Adamem pojechaliśmy na nocne łowy w Kimmeridge Bay - pomimo zakazu uprawiania spearfishingu w tamtym miejscu. W Wodzie bylismy 1,5 godziny. Popłynąłem po płyciznach mając nadzieję że w cieplejszej wodzie coś upoluję. I rzeczywiście spotykałem mnóstwo drobnicy a po chwili spudłowałem 70cm basa. Na szczeście zaraz potem nawinęły mi się cztery następne:
Adam popłynął na głębszą wodę gdzie znalazł tylko jedną mątwę i dwa spacerujące homary.
Gdy wróciliśmy na łąkę to okazało się że tylko Michał z Marcinem wytrwali przy wędzarce. Reszta towarzystwa juz spała i nie przeszkodziło im nawet włączenie agregatu prądotwórczego. Wedzenie skończylismy o 3-ciej rano.
DN