Mega pozytywna impreza
Wielkie gratulacje dla organizatorów. Głównymi animatorami byli Daniel i Bartek ... i naprawdę po zakończonych zawodach w sobotę widać było po nich, że kosztowało ich to naprawdę mnóstwo wysiłku i stresu
.
Było naprawdę miło móc spotkać w jednym miejscu tylu ludzi dla których wstrzymywanie oddechu nie kojarzyło się z patologią
Naprawdę miło było popatrzeć na walkę freediverów i freediverki, którzy podczas tych zawodów pobili aż 4 rekordy Polski. Po każdym z nich gęba mi się sama szczerzyła z radości bo przecież freediving to moje początki...
Miło było obserwować to, że w tych sportach nie ma zawiści, że fair play jest na najwyższym poziomie. Bezpośredni rywale do rekordów i pudeł we free kibicowali sobie wzajemnie podczas prób, nawet gdy ktoś z nich spalił wcześniej swoją próbę, albo tak jak Emero (jeden z kandydatów do rekordu w DNF) był wyłączony z zawodów z powodu choroby. Wspierał rywali i cieszył się z ich wyników. Zdrowa rywalizacja, ambicja z której czerpie się siły do dalszych treningów... Miło było patrzeć jak jedni łowcy obserwowali próby innych łowców na rozgrzewce i podczas zawodów, dzielili się z nimi swoimi spostrzeżeniami i radami na gorąco - to było bardzo ważne, bo większość z nas nie strzelała wcześniej regularnie do celu na tak duże odległości - przecież licząc rękę i kuszę to było ok 6 metrów od maski... ryby wraz z nabraniem doświadczenia z reguły podchodzi się duuużo bliżej, więc wcześniej nie było potrzeby zastanawiania się co się dzieje ze strzałą w wodzie daleko dalej...
Dla mnie to były mega pierwsze koty za płoty w tym temacie i już się piszę na następne zawody jeśli tylko będę w stanie dotrzeć. A jestem pewny, że jeżeli będą to znowu połączone zawody basenowe spearo i free to transport znajdę na pewno...
Na koniec chciałem napisać pewną refleksję. Jeden z kolegów, freediver powiedział mi: 'myślałem, że będzie Was więcej na zawodach' I wcale nie chodziło mu o zawodników, bo to przecież pierwsze takie zawody w Polsce i u nich na pierwszych zawodach też nie było tłumów...Chodziło mu o to, że nie było osób kibicujących, innych łowców, którzy przyjechaliby po to aby się spotkać, porozmawiać, wymienić na boku doświadczenia...bo także po to takie imprezy...to jak święto. Niektórzy przyjechali dosłownie z drugiego bieguna Polski po to żeby pokibicować, bo ich to kręci i ja to rozumiem, bo sam też tak to potraktowałem. Wszyscy tam byliśmy pozytywnie zakręceni tym co pod wodą, nieważne czy 100 czy 1 metr...
Bardzo chciałbym pojawić się na naszym zlocie w maju... zależy to co prawda od terminu, bo musiałem już wyjazd zabukować, a termin do tego momentu oficjalnie się jeszcze nie pojawił, ale jeżeli tylko się pojawi i nie będzie kolidował z moim wyjazdem to możecie na mnie liczyć... wrażenia z imprezy i widoki uśpionego Wrocławia przed świtem - bezcenne