Ja też sobie chwalę tą nizałkę Bardiego, ale tylko na białoryb. Na węgorze się zdecydowanie nie sprawdza. Na nie potrzebne jest coś grubszego, z konkretnym szpikulcem do nanizania. Do tej pory pływałem z patentem mojego ojca zrobionym z linki sprzęgła od samochodu ciężarowego, z zatyczką z plastikowego korka po szampanie
. Problem był taki, że jak miałem parę większych ryb, to kolebałem się na boki jak kołyska. Tutaj ciężar rozkłada się w miarę równomiernie, no i ryby dyndają z tyłu, a nie zahaczają o roślinność albo trzciny.