Daj tej gumie trochę czasu. Musi złapać "zakres pracy".
W międzyczasie po wielu ładowaniach nieco zmięknie i trochę odpuści. Mięśnie też potrzebują czasu, żeby się wzmocnić.
Sam mostek i okoliczne żebra również się z czasem wzmocnią i "zagęszczą" w wyniku mikropęknięć. Na to wszystko potrzeba czasu, a ból minie samoistnie.
I nic na siłę, bo jednemu z naszych kolegów tuż po zakupie ET-ka pękły żebra gdy próbował przy nowych gumach zapełnić zaczepy na maksa.
Doraźnie można wstawić dwie 13-stki i nie jest to złe rozwiązanie na początek, ale trzeba idealnie dobrać długość tych gum i wówczas przy ładowaniu każda ląduje na swoim zaczepie. W przeciwnym wypadku kusza może być niecelna. Będzie szarpać, a strzała będzie po opuszczeniu kuszy wpadać w oscylacje. Ja tak straciłem amura życia na Ińsku kilka lat temu (na oko powyżej 30 kg). Wtedy jeszcze chodziłem z gumówkami.
W kwestii mostka, dwie słabsze gumy na początek i potem już tylko czas.
Kiepskiej jakości wzmocnienie na klatce pianki można zmodyfikować naklejając grubszy kawałek gumy. Można też coś dokręcić do stopki - także kawałek grubszej gumy, ale siniaki tworzą się i tak od siły nacisku więc cóż z tego, że będzie bardziej miękko? Siła nacisku pozostanie taka sama. Może zatem lepiej przejść na dwie cieńsze gumy. Bynajmniej na tym etapie.
Kobiece ciało jest bardziej podatne na pojawianie się siniaków, niż męskie. Taka fizjonomia
.
Zimą dzwoniła do mnie pewna "łowczyni" z Grecji. Pytała o próżniowego pneumatyka o długości 115. Zapytałem ze zdziwieniem - dlaczego??
Przecież polowanie w morzu to klasyczne środowisko dla długich gumówek. W odpowiedzi dowiedziałem się o problemach, które właśnie poruszyłaś.