No i kupiłem (w Deca, za 330 zł bez 1 grosza)...
W komplecie:
- kusza z czarnym naciągiem
- strzała taitańska z jednym listkiem
- zarobiona (na stałe, połączona ze strzałą i z głowicą) czarna żyłka na trzy długości kuszy
- kawałek (z pół metra) sznureczka
- 2 zaciski
- instrukcja
- czarne "czółenko" na czubek strzały
I od razu mam pytania:
- do czego jest ten krótki sznureczek?
- jak używać tego czółenka? Na czas transportu było zapięte na strzale przy pomocy trytytki, ale bez niej jest luźne i spada. Na razie gumka recepturka daje radę, ale to chyba "nie to"...
- czy zamontować amortyzator zanim założę kołowrotek? Czy obawiać się zerwania żyłki w razie "pudła"?
- czy amortyzator przyda się, gdy kołowrotek będzie zamontowany?
- jak zaprawić linkę, gdy dokupię kołowrotek: gdzie ciąć żyłkę, jak dowiązać linkę?
- jak prawidłowo zacisnąć zaciski? (przy pomocy ogólnie dostępnych narzędzi najlepiej)
U Brunera podpatrzyłem bungee przywiązane do rączki z krótkim odcinkiem żyłki, do przytrzymania żyłki w czasie naciągania i mam zamiar powielić ten pomysł. Jakieś inne pomysły (oprócz otwarcia głowicy, to raczej za jakiś czas najwyżej).