wodzu - mozna tak powiedzieć, ze to jakby kolejne półki technologiczne dla kusz z rura aluminiową.
Masturbowanie się sprzętem nie jest jedynym sposobem na poprawienie wyników... Kusza nie strzela sama i nie znajduje ryb sama. To łowca musi się nauczyć strzelać ze swojej kuszy i szukać ryb. Wiele tanich kusz mozna dopieścić i poprawić - przede wszystkim wszelakie niedoróbki, nadlewki, niespasowania plastików powodujace zmniejszenie celności i hałas przy wychodzeniu strzały z kuszy. Odpowiednie mocowanie linki do strzały, odpowiednia linka, naklejenie na rurę kuszy izolacji pod metalową spinkę czy kretlik amortyzatora, opiłowanie wrębu strzały, wyciszenie kołowrotka, zamontowanie go tak, żeby linka wychodziła bez wyraźnego kontaktu z plastikową prowadnicą linki, unieruchomienie skrzydełek grotu i cała masa jeszcze innych pierdółek też może dużo poprawić w celkości i zmniejszeniu hałasu wydawanego przez kuszę przy strzale. Mam kuszę, której po przeróbce głowicy nie udało mi się już zgrać jej poprzedniego położenia z rękojeścią po drugiej stronie. Ale jest to moja najcelniejsza kusza
bo po prostu nauczyłem sie z niej celować.
Dobrze jest kupować kusze sprawdzoną już w bojach, a nie kuszę, której w Polsce jeszcze nie widziano bo jest najnowszym 'rewolucyjnym' modelem
Co do XXV miałem na mysli własnie to, że się wyginały po zastosowaniu mocniejszego naciagu dla dalekich strzałów w morzu, chodzi mi o te długie. Potem w momencie strzału rura oddawała energię posyłając strzałę nie wiadomo gdzie...