Przy zainfekowanych zatokach, gdy mimo braku przeziębienia schodzi już obfity glut nie ma co kombinować samemu tylko należy iść prosto do lekarza. Na podstawie własnego przykrego doświadczenia z przeszłości wiem też, że nie należy też w takim wypadku stosować płukania zatok, ponieważ w ten sposób momentalnie roznosi się infekcję z jednego miejsca we wszystkie możliwe zatoki, a tym samym można bardzo pogorszyć swoja sytuację. Płukania w przypadku infekcji są możliwe jedynie wodą z antybiotykiem pod nadzorem lekarza lub wykwalifikowanej osoby obsługującej pompę dozującą.
Przy słabszych, doraźnie występujących po nurkowaniu dolegliwościach można sobie w zarodku poradzić sposobami domowymi. Chcę się z Wami podzielić swoimi metodami opartymi na wygrzewaniu.
Pierwszy sposób to używanie lamp do nagrzewania opartych na promieniowaniu podczerwonym (takie wielkie ciemnoczerwone żarówy). Zaleta - spora skuteczność i równomierne nagrzewanie, oraz łatwa regulacja siły nagrzewania poprzez przybliżanie lub oddalanie głowy od lampy. Wada - nie jest to obojętne dla oczu, które trzeba mieć cały czas zamknięte, a co za tym idzie w trakcie nagrzewania nie można robić niczego innego niż siedzenie przed lampą i myślenie. Przynajmniej przy takich starych lampach jakie ja mam w domu.
Drugi sposób - który stosuję z dawien dawna to wykorzystanie do nagrzewania soli bocheńskiej jodowanej - długo trzymająca ciepło i po wygrzaniu (odparowaniu luźno związanej wody silnie higroskopijną, a więc dodatkowo w przypadku okładu na ciało działającą ściągająco).
Sól podgrzewam (wyprażam) powoli na małym płomieniu, az nagrzeje sie do wysokiej temperatury. Używam jednorazowo 1/4 do 1/3 opakowania 1 kg.
Następnie przesypuję rozgrzana sól do płociennego woreczka (może to być torba, poszewka od jaśka itp.) i zabezpieczam przed wysypaniem się gumką.
Potem gdy sól ostygnie do takiej temperatury, ze jestem w stanie wytrzymać jaj gorąco na czole dokładnie układam woreczek na czole i nasadzie nosa, tak aby gorąca sól dobrze się ukształtowała i dokładnie przylegała do kształtu czoła. Obwiązuję głowę z ułożonym woreczkiem starym szalikiem i kładę się do łóżka.
Z reguły szybko wtedy zasypiam więc ściągam 'pakunek' z głowy dopiero rano. Jeśli problemy z zatokami sa w zarodku to z reguły 2 - 3 powtórzenia takiego zabiegu codziennie wieczorem załatwiają temat i przywracają ich sprawność.
Trzeci sposób, który stosuję zamiennie z solą od kilku lat i który daje bardzo dobre efekty to wygrzewanie kompresami żelowymi, jakie można kupić np. w sklepach sieci Decathlon. Posiadają one wkład żelowy o dużej pojemności cieplnej i prosty pokrowiec z opaska na rzep, który umożliwia wygodne założenie na głowę (lub na dowolne miejsce ciała w przypadku stosowania jako kompres wygrzewający lub chłodzący przy różnego rodzaju urazach)
Te kompresy wygodnie podgrzewa się w mikrofalówce (60 - 90 sekund) i wygodnie zakłada na głowę. Także długo trzymają ciepło i także bardzo dokładnie dopasowują swój kształt do czoła i jego okolic. Dobrze podgrzany wkład trzyma gorąc przez ponad pół godziny. Zaletą jest to, że można go używać praktycznie wszędzie, podgrzewać w mikrofali, oraz, że można z założonym na czoło kompresem swobodnie się poruszać i wykonywać rozmaite czynności jak czytanie, praca przy komputerze czy oglądanie multimediów.
Przy zastosowaniu nagrzewania w postaci woreczka z rozgrzaną solą jest to raczej niemożliwe, a przynajmniej bardzo mocno utrudnione - z solą to praktycznie wypada tylko 'założyć i się położyć'.
Na koniec jeszcze dobra rada - po takim wygrzewaniu, obojętnie jaka metodą, nie należy do czasu ostygnięcia głowy wystawiać się na działanie zimnego powietrza lub wiatru. Bo wtedy zamiast pomóc można sobie łatwo zaszkodzić.