Re: Pasożyty na rybach
: śr, 1 sierpnia 2012, 09:21
autor: Jaca
no ryby trzeba przeglądać... Ja Rafał na przykład u nas już w ogóle prawie nie strzelam rdzawców bo szkoda... całe zarobaczone a i mięso mi nie smakuje do końca... no chyba że jakiś duży by się trafił... a uważam że lepiej poczekać na lepszą rybkę... Labraksy i cefale i zresztą wszystkie inne ryby trzeba sprawdzać... pierwsze co robię po strzeleniu ryby to patrzę na skrzela... potem szybkie skrobanie (zębata strona noża omer laser idealnie się do tego nadaje) i czyszczę z wnętrzności... najważniejsze żeby zobaczyć jak wygląda wątroba ryby i pęcherz pławny... jak jest czyste to spoko jak nie to wypłukać dokładnie a w domu taką rybę filetuję i patrzę pod światło za wągrami (jedna z form pasożytów która się chowa w mięsie - pod światło widać zaciemnienie, trzeba wyciąć i sprawdzić co to)...
Re: Pasożyty na rybach
: śr, 1 sierpnia 2012, 14:01
autor: klimekkk
Ja (i nie tylko ja) zauważyłem że ilość robaczywych ryb, jest ściśle powiązana z miejscem polowania. Niemal wszystkie ryby strzelone w okolicy gdzie jest dużo fok mają robaki. Nawet w małych rybach. Tam gdzie foki nie przebywają, większość ryb jest czysta, a jak już są robaki to dosłownie kilka sztuk w mięsie brzucha. Najprościej wywalić ten kawałek a resztę sprawdzić pod światło żeby nie było obrzydzającej niespodzianki na talerzu.
Niedawno czytałem obszerne naukowe opracowanie na temat różnych technik przeciwdziałania wnikaniu robaków w mięso ryb (dla przemysłu). Przeprowadzono różne doświadczenia, miedzy innymi patroszenie zaraz po połowie, natychmiastowe schładzanie ryb do temp bliskiej 0st. i patroszenie dopiero po upływie 1 doby itp. Konkluzja była taka że żadna z metod nie okazała się skuteczną i średnia liczba robali w mięsie była taka sama niezależnie od sposobu traktowania ryby.
Najważniejsze że nie są groźne dla zdrowia o ile nie zjada się żywych. Do ich obecności trzeba przywyknąć jak np. do komarów. Jak dla mnie niejedzenie ryb nie jest opcją.