Też w życiu tylko raz fajkę spróbowałem, lipa, nie podobało mi się, z miejsca poczułem że mnie to truje bez sensu.
Jak rzucisz, to rzuć tak po prostu, nagle trach i już nie bierzesz paczki i fajki do ust, po prostu zrób to teraz, nie myśl o tym
i po przestań o tym w ogóle myśleć, bądź panem siebie.
Później może być ciężko, tj doox napisał, ale olewaj to, trzeba być twardym
Moja mama kiedyś bardzo dużo paliła i mnie nieźle tak struła, teraz jej głupio bardzo, jak o tym jej przypomnę. Dużo jej natrułem aby rzuciła i pewnego dnia po prostu to zrobiła. Po paru latach jak nie pali, gdy czuje zapach papierosów to aż ją mdli, czuje wstręt, a gościa który pali najchętniej by wytrzaskała po gębie (wersja lite).
Mi palacze cóż... powiem Ci wprost - po prostu śmierdzą i jest to ohydne, nie wiem czy mam wrażliwszy nos od innych, ale niektórzy tak śmierdzą, że mnie potrafi zamulić no i faktycznie nic tylko wp.... takiemu, bo czemu mnie truje tym smrodem?
Liczę na to że kiedyś idąc po ulicy nie trafię na smrodziarza, teraz niestety jest ich wielu i mają gdzieś że komuś śmierdzą, ale cóż, oni po prostu tego nie czują, dla ich organizmu ten smród jest obojętny. Natomiast dla zdrowych to odór... Ja z takimi jak mam rozmawiać to wyraźnie trzymam pewien dystans, by nie czuć, przykre ale prawdziwe.
Wśród palaczy najbardziej cierpią członkowie rodziny - Ci niepalący - ile oni muszą znosić... koszmar, sam to przechodziłem.
Najgorszą grupą palaczy to niestety kobiety, szczególnie one przesiąkają dymem (długie włosy, kurtki z futerkami itp), kiedyś taka chciała się całować i w smaku to przypominało zderzenie z 10 letnim zasuszonym kapciem zrobionym z opony najgorszej jakości wyjętym z zatęchłego strychu... szok! Od tamtej chwili palące dziewczyny mają u mnie krechę na całego!
Masz milion dobrych powodów by to rzucić i nie wiem czy są jakieś dobre powody by to kontynuować.
BE FREE !