Spearfishing.pl

Kilka opinii od lekarza odnośnie naszych metod leczenia zatok....

Od miesiąca jestem chory. Musiałem zarzucić treningi na basenie wyjątkowo wczesnie w tym roku bo z powodu niemoznosci wyrównania cisnienia w uszach nie mogę schodzić głebiej czyli tak jak lubię. Z tego powodu jedynie plątam się po trzcinach tej wiosny bo na więcej mnie nie stać.

Na początku było przeziebienie. I tu zawaliłem sprawę. O ile bowiem dbałem o wszystko inne tak, zeby sie szybko wykurować to zapomniałem sie i jak tylko poczułem sie lepiej to po tygodniu juz zaczałem na nowo trenować na sucho statyki. Skutek był taki, ze władowałem sobie glut z bakteriami do zatok, gdzie sie zadomowił na dobre. Niby przeziębienie przeszło, ale nadal miałem zatkany nos, trabki, nadal glut walił szerokim strumieniem. Szybko się zorientowałem, że to zatoki. Próbowałem się leczyć na rozne sposoby, które miałem wypróbowane wczesniej w podobnych wypadkach:

1 Tydzień zazywałem disophrol retard i nagrzewałem zatoki lampą - bez skutku.
2 Tydzień brałem ibuprom zatoki i alertec - bez skutku
3 Tydzień zazywałem sudafed i sinupret ( dość drogie lekarstwo) i nagrzewałem zatoki lampą - bez skutku
W końcowym okresie nagrzewałem lampą zatoki i płukałem zatoki przegotowana woda z solą z wiaderka pod sufitem ustawionego (takie jala neti hardcore) - bez skutku

Nurki w zimnej, niezamarzajacej wodzie (rzece) tez nie pomogły ( liczyłem przy okazji spływania na próbę solidnego przepłukania wodą i wyssanie rozrzedzonego syfu do cyklicznie kompresowanej i rozszerzanej ręką maski...w sumie też hardcore desperado)

W końcu wczoraj poszedłem do mojej otolaryngolog jedynej, kochanej z problemem, bo czułem, że jest coraz gorzej. Stwierdziła bakteryjna infekcje w zatokach i to taką na maksa... Od wczoraj mam codzienne płukanie zatok, na razie 5 dni woda z antybiotykami i wyciagane to wszystko z głowy ssakiem podciśnieniowym. Leczenie moze być niestety dłuzsze niz tydzień...

Opowiedziałem jej jak sie próbowałem leczyć i poprosiłem o opinię co ona o tym sądzi.

Dość pozytywnie wypowiedziała się na temat sudefedu i disophrolu retard (stosowane osobno), jako przynoszące ulgę i umozliwiajace oczyszczenie zatok z glutów niebakteryjnych.

Na temat alertecu powiedziała tyle, że objawy alergiczne ( nabrzmiałe błony śluzowe w nosie) wynikaja z tego, ze kazda infekcja bakteryjna potęguje reakcje alergiczne w organiźmie i że zażywanie leków antyalergicznych nie załatwi w takim wypadku problemu (jedynie niewielka ulga).

Na temat drogiego sinupretu powiedziała, że to jest drogie, a nie wyleczy zadnej infekcji bakteryjnej, ze mozna go stosować 'hobbystycznie' i że ma on działanie jedynie wspomagające przy przeziębieniach ułatwiajac wysmarkiwanie gluta ( mnie jakoś nie ułatwiał).

Na temat płukania zatok woda ciepłą z solą uśmiechnęła sie tylko z politowaniem i powiedziała, że bez odpowiedniego antybiotyku tylko w ten sposób mogłem rozszerzyć infekcję na inne obszary. I że takim lewarkiem bez podciśnienia nie miałem szans prawidłowo nawet oczyścić sobie zatok ze zwykłego gluta.

Na temat nagrzewania zatok lampą stwierdziła, że to było kompletnie bez sensu, gdyż nagrzewajac zatoki w trakcie infekcji tylko sobie przyspieszyłem rozwój kolonii bakterii w zatokach niczym w inkubatorze...ręce opadają... Wg niej nagrzewanie jest ok ale po wyleczeniu zatok, w celach 'rehabilitacyjnych'

Nie twierdzę, że to bezinteresowne opinie (jestem jej stałym klientem), ale zawsze to opinie lekarza na temat typowych naszych metod walki z zawalonymi zatokami, więc je przytoczyłem

bardzo cenne uwagi... przy bakteriach rzeczywiście możemy sobie się tylko pobawić...

Mówisz że jala neti jest do bani?? a już chciałem zaczynać...

zauwarzylem ze sporo osob ma problemy z zatokami niestety i ja tez!zaczelo sie pare lat temu pierwsze chore zatoki a potem wystarczylo posiedziec bez koszulki przy otwartym oknie i bylem zalatwiony na tydzien. do tego sie przyzwyczailem ale powstal nowy problem odrazu od pierwszego nurkowania! odplywam sobie kawalek od brzegu woda zimna zaczyna chlodzic nos i nie daj boze jeszcze kropelka slonej wody dostanie sie do nosa(ten problem wystepuje tylko w slonej wodzie) i zaczyna sie wylew kataru,wody czy czegos podobnego z nosa nie moge tego zatrzymac dodam ze nurkuje zdrowy zatoki zdrowe . jedyny wybor to sciagnac maske wysmarkac sie ostro i odnowa.ale ile tak mozna sami wiecie jakie to jest trudne jak juz gruntu pod nogami niema znowu trzeba wracac na plytsza wode.po paru razach jest troche lepiej ale nerwicy mozna dostac.zastanawiam sie czy to jest spowodowane zimna woda do tego sol zawarta w wodzie ktora ma wlasciwosci przeczyszczajace czy poprostu moje zatoki sa pelne jakiegos dziadostwa caly rok i teraz sie czyszcza.moze kturys z kolegow ma ten sam problem i zna odpowiedz a moze wraz z podniesieniem sie temperatury w wodzie bedzie lepiej ...

możesz mieć zawalone zatoki i się "czyszczą" przez zmiany ciśnienia... ale nie jest to bezpieczne... dobrze by było jak byś się z laryngologiem skonsultował... w Polsce bo tu służba zdrowia jakaś "nie teges" jest

kiedyś mialem katar przez 4 tygodnie, bralem rozne specyfiki, a pomoglo zwykle wapno...

na ten moj niby katar sam znalazlem odpowiedz na ostatnim nurkowaniu a bylo to tak-w dzien sie ladnie ogolilem zeby maska nie przeciekala a przed samym wejsciem do wody tradycyjnie naplulem do maski ale tym razem wyplukalem ja woda do picia z butelki a nie morska i okazalo sie ze to bylo to zimna morska woda tak namnie dziala.maska byla sucha w srodku i nic sie nie dzialo tym razem

Mam dobrą nowinę

Prawie zupełnie pozbyłem się problemu z nosem i różnymi kanałami dookoła nosa. W efekcie cała zimę byłem zdrowy (a mrozy były srogie), odporność wzrosła, na basenie zero problemów, a nie tj poprzednio często bóle głowy, bo coś gdzieś przytkane!
Wyleczył mnie (teraz wszyscy wdech i oddech...) urządzenie zwane jonizatorem powietrza.

Co się okazało, a no to że tj większość ludzi na ziemi, tak i Ja jest podatna na kurz w różnej postaci zawierający różne roztocza. Jest to na tyle dokuczliwe, że w sposób niezauważalny doprowadza do zapaleń w różnych częściach naszego układu oddechowego, oraz kanałów z nimi powiązanych. Tego nawet nie ma jak diagnozować, bo jak?

Ustrojstwo zainstalowałem w domu 2m od łóżka i działa non-stop od września 2011r. Tak mocno jonizuje powietrze, że w jego okolicy, lub przy nim samym czuć fajny zapach powietrza jak po burzy. Kurz nie lata, można go ścierać z mebli i kompa
Oddycha mi się o wiele lepiej i pierwszy raz w zimę nie chorowałem. Na zimnie pociągałem trochę nosem i tyle. Jestem zachwycony

Dodam jeszcze że w diecie zakombinowałem i sypię do obiadów czosnek granulowany, więc odporność na nowotwory i bakterie też wzmacnia!

loopack czy możesz polecić jakieś konkretne urządzenie ,sporo tego na necie.

Dla alergików polecam zmianę pościeli na taką z kuleczkami silikonowymi- mi pomogło, rano nie wstaje z zatkanym nosem.
Jest tylko jeszcze jeden mały problem...takie rzeczy (jonizatora nie mam ale jestem w stanie uwierzyć w jego działanie) działają w domu.
Jak ktoś jest uczulony na roztocza kurzu domowego (a właściwie ich odchody) to bardzo możliwe, że jest uczulony na inne rzeczy, między innymi na różne pyłki...
W zimę nic na dworze nie lata (ja mniejszy katar mam w zimę niż w wiosnę czy lato) więc pewnie różnice można zobaczyć.
A w lato... trzeba się leczyć

Witam,
a ja osobiście polecam jednak płukanie zatok.
Kiedyś przy bardzo ostrym zapaleniu zatok i 2 miesięcznym leczeniu zabieg płukanie wykonał laryngolog (w zasadzie było to łącznie 10 zabiegów). Efekt był odczuwalny od razu.

Zmęczony tym ciągłym problemem, zabrałem się od lutego, by w końcu cieszyć się z nurkowania, a nie walczyć wciąż z zapchanym nosem pod wodą.
Dziś spróbowałem zrobić zabieg płukania zatok własnoręcznie, tzn. przy wykorzystaniu specjalnej buteleczki i roztworu soli fizjologicznej. Efekt natychmiastowy i co ważne dawno się tak swobodnie nie czułem.
Rok temu miałem dość szczegółowe badania (tomograf, testy alergiczne) oraz silne leki antyhistaminowe, kortykosteryd, ale efektów leczenia nie odczuwałem. Oczywiście lekarz twierdził, że to wina alergii, ale leki przeciwalergiczne na mnie nie działały - miałem nadal problem z błoną śluzową nosa (jest nabrzmiała, tak jakby stan zapalny) i często katar.
Kolega Bruner cyt:" Na temat alertecu powiedziała tyle, że objawy alergiczne ( nabrzmiałe błony śluzowe w nosie) wynikaja z tego, ze kazda infekcja bakteryjna potęguje reakcje alergiczne w organiźmie i że zażywanie leków antyalergicznych nie załatwi w takim wypadku problemu (jedynie niewielka ulga)." - tu się zgadzam. Pewnie to jest przyczyną.

Po płukaniu dziś zatok czuję się jak nowo narodzony. W końcu oddycham normalnie (aż czuję się nienaturalnie, bo ciągle czułem słabą drożność), tak lekko, brak nabrzmienia błony śluzowej nosa. Efekt był natychmiastowy. Trochę jedynie pyka w uszach podczas przełykania.
Do tego chcę jeszcze zastosować inhalacje (solanka Zabłocka lub Oilbas) i mam nadzieję, że problemy z zatokami jak i niedrożnością nosa miną.
Ponadto proponuję też pić herbatę z pokrzywy (lub sok z pokrzywy). Działa rewelacyjnie na zwiększenie odporności, przy okazji odtruwa organizm.
Jak na razie widzę dużą poprawę, a z zatokami walczę już 12 lat

Pozdrawiam

na katar najlepsza jest wodka obsuszy, powstrzyma...wyleczy

Koniec maja i początek czerwca to okres pylenia traw. wielu alergików (m. in. ja) ma wtedy pewny katar i poważniejsze dolegliwości. Mnie ratuje profilaktyczne zażywanie leków antyalergicznych w tym okresie (zyrtec, alertec itp.). Jeżeli ich bym teraz nie brał to choroba (katar i oskrzela) murowane i pierwsza część sezonu z głowy. Większość z tych leków niestety ma działanie powodujące senność i upośledzenie refleksu - trzeba dobrać sobie indywidualnie. Na mnie najmniej otumaniająco działa alertec - jest bez recepty, tani - 8 pln za 7 tabletek, zażywa się 1 tabletkę na dobę, najlepiej na noc. Jak go biorę to nic mi nie dolega (albo prawie nic). Nurkowanie z katarem alergicznym to prosta droga do kontuzji ucha (nabrzmiałe śluzówki) lub zawalenia zatok (wtłoczenie do nich glutów). Dlatego lepiej sobie odpuścić jak kogoś już dopadły objawy alergii.