Postautor: pzlp » ndz, 27 kwietnia 2014, 19:06
Nie do końca tak sprawa wyglądała i zabierali nie tylko wędki, ale także łódki i inny sprzęt, który posłużył do połowu.
Przepis zmieniono, bo dzięki niemu rozwinął się bardzo niebezpieczny proceder. Policjanci ściśle współpracowali z dzierżawcami. Zasadzali się, łapali delikwenta i od razu kierowali sprawę do sądu. Sąd niemal zawsze orzekał przepadek mienia na rzecz poszkodowanego, bo tak wynikało z przepisów. Poszkodowany (dzierżawca) dzielił się łupami z policjantami, którzy złapali "niebezpiecznego kłusownika". Oczywiście wszystko w majestacie prawa. Łupy do podziału były niekiedy całkiem spore. O tym już pan redaktor nie napisał. Grupka cwaniaków zwietrzyła niezły biznes i przez pewien czas na tym korzystała. To wynik źle tworzonych przepisów, choć niewątpliwie w dobrej wierze. Przepisy są zwykle tworzone przez ludzi bez wyobraźni. Skutek - szybka konieczność zmian z powodu nadużyć.