Postautor: Tomix_TC » pn, 7 listopada 2011, 16:40
Już kilka razy został przytoczony przykład, że jednym z głównych argumentów PZW jest to, że "ktoś chce postrzelać", "na kusze nie pozwolą bo polują z butlami", "ci z kuszami strzelają do wszystkiego pod wodą", "to stanowi zagrożenie", "ci z kuszami wystrzelają wszystkie okazy (jak nie wszystkie ryby!)", itd...
Wiadomo co trzeba spełnić, by łowić legalnie na wodach PZW- nie wystarczy wędka i karta wędkarska. Przez to PZW może twierdzić że ma wędkarzy "pod nadzorem" - karty połowu, koleżeńskie kontrole na łowisku co do np wymiarów ochronnych, konieczność przechowywania w siatce ryb, aż do zakończenia połowu itd. (nie ważne tu jak jest w praktyce). Ich obawa sięga tematu faktycznego braku kontroli nad działaniami łowcy, tym bardziej, że to nie oni zweryfikowali poziom ich wiedzy w temacie np wymiarów ochronnych, odległości od stanowisk wędkarskich (i nie oni za to skasowali). Czy nie prościej by było negocjować z PZW dopuszczenie do akwenów wyłącznie łowców zrzeszonych w zarejestrowanych organizacjach ŁP mających nadzór nad poczynaniem łowcy - ot chociażby poprzez wzajemne kontrole, szkolenia, czy sąd koleżeński (poprzez dodatkowo wewnętrzny regulamin połowu na wodach PZW). Zawsze to jakiś argument - takie uchylenie zamkniętych obecnie drzwi. Jak się nad tym zastanowić to ma on również dodatkowy sens. Jak PZW dopuści "wszystkich" łowców do swych akwenów to zawsze będziemy wrzucani do jednego worka. To SSP wystosuje oficjalne pisma z prośbą, część z nas wykorzysta prywatne kontakty, podeprze się znajomościami bądź własną pozycją, by to załatwić. Po czasie może zdarzyć się, że SSP otrzyma od PZW informacje o zmianie decyzji bo przyłapano kolejnego "kuszownika" (bez czegoś tam), na nic wtedy tłumaczenia, że SSP nic o takim człowieku nie słyszało i nie ma wpływu na jego działania. Mając takie rozwiązanie zawsze SSP będzie mogło „wyjść z twarzą” z sytuacji informując o postawieniu swojego członka przed komisją dyscyplinarną.
Wiem, można sie oburzać, że wtedy to będzie połowiczny sukces, że inni (niezrzeszeni) będą zmuszeni do przestrzegania kolejnych pozaustawowych zobowiązań, opłat, szkoleń itd. Niech się oburzają - zawrze mogą pójść do PZW z prośbą o zmianę uchwały na uwzględniającą również łowców niezrzeszonych. Mogą to też zrobić już teraz.
Sugeruję by uwzględnić takie rozwiązanie w przypadku zdecydowanego oporu PZW na otwarcie akwenów dla "ogólnego" połowu kuszą.
Jeżeli Prezes udostępni mi (prośbę już wysłałem) wzory dokumentów jakie są obecnie dostępne to zaproponuję konkretne zapisy (może jakiś regulamin połowu kuszą w współpracy z Sądem Koleżeńskim…) – o ile taka będzie Jego wola oczywiście.