Nie wiem czy dokladnie przeczytales to co napisalem. Takich ja "lowcow okazow" mysle ze jest tutaj zdecydowana wiekszosc bo po to tutaj jestesmy. Nie wiem komu zarzucasz bycie miesiarzem bo nie napisalem nigdzie o waleniu do wielkich ryb bez umiaru i glowy. Kazdy lowca nastawia sie na konkretny gatunek ryby(przewaznie tak robi) dajmy na to karpia. I jesli wchodzisz do wody to szukasz karpia, a nie okonia, szczupaka czy lina. Jesli trafisz na swoj rekord ktory miesci sie w wymiarach jakie obowiazuja na lowisku, to strzela. To proste. Nikt z nas tu nie jest miesiarzem. Jesli znajde swoj rekord ktory bedzie sie miescil w wymiarach to do niego strzele niezaleznie od Twoich "zalecen". Jak mowili koledzy u gory, kazda rybe da sie smacznie przyrzadzic.
Co do ilosci. To tak jeden karp na tydzien jest abstrakcja, bo to jezioro staje sie juz nie atrakcyjne, i beda wykupowane pozwolenia tylko na jeden dzien, o ile w ogole beda kupowane, jesli limitem bedzie karp na tydzien...Bo jesli np ktos duzo pracuje, urlopy to niemlaze w firmie temat tabu, to gdy juz sie wyrwie, to nie sadze aby tam wlasnie pojechal...na rozpoznanie jasne ale czy na dluzszy urlop?
Jest wiele jezior gdzie wchodzi wielu lowcow podwodnych i rybostan pozostaje w jak najlepszym porzadku. Jesli robisz wszystko z glowa i masz w niej troche oleju to zawsze bedzie dobrze. Bo pamietaj ze kazdy tutaj chce jak najlepiej dla srodowiska, szczegolnie wodnego, i nikt nie chce go niszczyc. To i tak robi wiele, niezarejestrowanych "lowcow podwodnych", niestety...
Nie przeczytales na pewno mojego wpisu dokladnie bo prosilem abys nie traktowal mnie jako wroga i dlatego nie wiem skad stwierdzenie ze cokolwiek co piszesz wysmiewam, bo zapewniam ze tak nie jest.
Co do limitow to moze nie wyrazilem sie precyzyjnie. Limity byly, sa, i MUSZA byc zeby trzymac wszystko w ryzach. Ale o wiele przyjemniej i ciekawiej by bylo jakbysmy mieli limity takie same jak wedkarze. Zebysmy byli traktowani tak samo. To wymaga wiele pracy, i czasu. Ale nakladanie sami sobie jakis limitow, w rozmowach z PZW jest krokiem wstecz. Pewnie ze podejscie, "najpierw zalatwmy jezioro, a pozniej bedziemy gadac tez jest jakims wyjsciem". I to fakt, jest jakis kompromis
Chcialbym jak najlepiej dla naszej dyscypliny jednak jest wciaz bardzo delikatna jesli chodzi o rozmowy i zaufanie do Nas, dlatego sadze ze trzeba byc delikatnym i ostroznym
Pozdrawiam