Spearfishing.pl

W tym sezonie 'zimowym oprócz basenów doszła nam tuba nurkowa 7m. Trenowałem tam głównie aspetto na dnie. Na ostatnim treningu zrobiłem swoje najdłuższe aspetto w tym cyklu treningowym w tubie - 4:28. Powoli kończymy treningi 'basenowe' i może jeszcze poprawię ten wynik, ale rezultaty na poziomie 4 i pół minuty na głębokości 7 metrów mnie satysfakcjonują bo osiągnąłem to co sobie na tegoroczne treningi na tym obiekcie założyłem.

Na ostatnim treningu w niedzielę kolega sfilmował nas fajnie podczas 'pracy':



Z osób, które są obecne na tym forum jest tam Asia (Joanna) z Patrykiem (do0r5 w piance z czerwoną wstawką), ja (w 0:45 szybuję w dół), ten niewzruszony człowiek na dnie na początku to mój świetny wieloletni partner w wodzie (podczas free bez kuszy) Marcin, a autor filmu (Łukasz) pływa sobie bez płetw. Ela akurat była nieobecna, ale prędzej czy później ją też się sfilmuje

Super sprawa ! Zazdroszczę wam tej tuby.

Moje małe rekordy z grudnia 2015

DNF 81m
DYN 91m - próba wykonana 20min po 81m DNF, więc realnie będzie trochę więcej jak dojadą do mnie leaderfinsy to poprawię wynik.
STA 4:47

W głąb kiedyś schodziłem na 15m, jestem świeżo po basenowym kursie Freedivingu u Nitasa, od początku sezonu zacznę walczyć w nurkowaniu w głąb.

Czuczu odświeżył temat i tak czytam o Waszych rekordach, przeglądam wskazówki jak przedłużać bezdech pod wodą w stat czy dynamice. I wszystko się zgadza.
Tylko, ze ten nasz trening odbywa się w pierunsko cieplarnianych warunkach. Brak fal, wiatru, prądów, doskonale warunki basenowe aby uspokoić i wyrównać oddech, zrelaksować się. Czuć nawet oddech ratownika bądź asekuranta na karku.
Pewnie, ze w takich warunkach można się bawić w bicie życiowek. Ale mi na te chwile nie o to chodzi. Chciałabym dobrze przygotować się w te zimę do sezonu. Na wodach otwartych przecież nieporównywalnie gorzej wyrównuje się oddech, jest adrenalina, częste zejścia pod wodę, gorsza pozycja relaksacyjna, złe warunki atmosferyczne, fale, chłód itp. Co i jak mogę jeszcze oprócz tradycyjnych treningów basenowych zrobic aby nurkować w długich, regularnych i częstych zanurzeniach?

Myślę, że najlepiej byłoby trening basenowy upodobnić jak najbardziej do polowania, np. przepłynąć kawałek 15m, zrobić statykę 1min i kolejne 10m dynamiki. Podejrzewam, że takie ćwiczenie byłoby idealne, oczywiście dostosowane do indywidualnych możliwości, natomiast nie wykonuję go bo nie mam asekuranta albo mam go bardzo rzadko, a do tego na basenach jest przeważnie za ciasno na takie zabawy. Na co dzień robię dynamiki bez płetw o długości około 30-40m (zawsze więcej niż 25, żeby za każdym razem robić nawrót jako dodatkowy wysiłek), staram się żeby przerwy między kolejnymi swimami były jak najkrótsze max 1min, czas treningu to przeważnie około godziny więc częstość i ilość zanurzeń jest spora. Nie wiem czy robię dobrze ale na chłopski rozum powinno działać. W opcji z pełną asekuracją można by wymyślić dużo fajniejszych i bardziej zbliżonych do rzeczywistości treningów. A jeśli chcesz imitować zimną wodę to przed pływaniem zrób sobie bez pianki kilka długich statyk a woda na pewno się ochłodzi

Takie treningi basenowe pod kątem łowieckim jak opisujesz czuczu są mi znane. Taka też forma aktywności bardziej mi leży niż trzaskanie basenów od ściany do ściany. Z asekuracją mam okazję ponurkować w tubie tylko raz w tygodniu przy sprzyjających wiatrach. A tak bawię się sama Aktualnie wymyśliłam taki rodzaj treningu: biorę fajkę, płetwy – pływam po powierzchni oddychając spokojnie przez fajkę, nie zatrzymując się zanurzam się i płynę dowolną długość pod wodą, robię statykę, znowu płynę pod wodą - w dowolnych konfiguracjach, potem wynurzam się przedmuchuję fajkę i dalej jadę bez odpoczynku. To to co proponujesz, ale bez zatrzymywania się i dawania sobie komfortowych warunków do spokojnego wyrównywania oddechu np. przy ścianie. To zupełnie inna bajka. Mam z tym właśnie problem, dlatego to ćwiczę. Uspokojenie oddechu w ruchu, nabranie maksymalnej ilości powietrza przez fajkę bez wynurzania głowy itp. O takie ćwiczenia właśnie mi chodzi.
Jeśli macie jakieś inne metody basenowe, które można teraz ćwiczyć, a które zaprocentują w sezonie na wodach otwartych, to proszę podzielcie się.
Takie trening jak opisuję jest możliwy jesli jest małe obłożenie na basenie – są u mnie takie godziny gdzie udaje mi się wstrzelić i mieć tor tylko dla siebie. Ale jeśli warunki nie pozwalają aby się w ogóle zanurzyć to ja robię tak: pływam 25 -tki kraulem na bezdechu. 2 do 4 wdechów i dalej. W zależności od dnia od 10 do 20 długości. Mi nieźle taki trening daje w d@pę.
Czuczu, a tak na marginesie - woda na basenie jest w moim przypadku zwykle chłodniejsza bo zawsze pływam, a nawet krótkie statyki wykonuję bez pianki w zwykłym stroju pływackim, bo tak lubię. Odczuwam pełen komfort termiczny, no może poza ostatnim treningiem gdzie trochę zmarzłam i skurcze pojawiały się zaraz po zaleganiu na dnie (w tubie), ale tłumaczę to sobie początkiem lekkiego przeziębienia.

Przykładowe ćwiczenie: po 2-4 baseny co 1-2-3-4... ruch oddech (kraulem i żabą) i potem z powrotem też po kilka basenów co ...4-3-2-1 ruch oddech.
Ujmując inaczej: cztery baseny normalną żabą, kolejne cztery co drugi oddech, kolejne cztery co trzeci, cztery co czwarty, a potem znów cztery baseny z oddechem co trzeci ruch, kolejne cztery co drugi ruch i ostatnie cztery bez "udziwnień".
Też daje obycie z dwutlenkiem węgla, a nie wymaga takiej asekuracji jak np. statyki.

Jarku, muszę się przyznać, że przeklinałam Cię dziś na basenie. Naturalne było dla mnie pływanie kraulem na wstrzymanym oddechu, ale żabą nie pływałam chyba tak nigdy.
Mam tak silny bezwarunkowy odruch wynurzania głowy - silną pamięć ruchową, że całą początkową energię przeznaczyłam na walkę z nią. Komiczny brak koordynacji.
Efekt, jestem zupełnie wypruta psychicznie. Tolerancja dwutlenku węgla bez zmian.
Mimo wszystko, dziękuję

Spróbujcie przepłynąć 50 - tkę w 3 minuty

dawno mnie tutaj nie było....
W sezonie letnim dominuje u mnie nurkowanie scuba , ale jesień-zima-wiosna wracam do free.
Ostatnie wyniki to
- 85m DYN (jak się w końcu dobrze wyważe i wytrenuję nogi to i 100m jest w zasięgu)
- 50m DNF (nie umiem pływać bez płetw i dawno nie sprawdzałem maxa )
- 22m CWT (pierwsze zetknięcie z tematem latem 2015, realnie 25m jest do zrobienia)
- 3:05 STA (nie lubię i nie trenuję )
Wyniki mizerne, ale cośtam do przeodu idzie z każdym rokiem.

Jak do tej pory zajmuję się freedivingiem, ale zamierzam to zmienić i połączyć łowiectwo podwodne, wędkarstwo i freediving. Wszystkie te pasje związane są przecież z wodą.
Jak do tej pory moje rekordy to;
pod wodą w płetwach 100 m
pod wodą bez płetw 80m
STA 6.54min.
FRC udało mi się dojść do 3 min ( wypuszczone powietrze, niecałkowicie tyle jak przy normalnym oddychaniu )
najgłębiej byłem na 28m , choć mogę więcej.
Trenuję najczęściej na basenie i raczej pod kątem statyki. W trakcie rozgrzewki pływam 8 razy długość basenu w płetwach jak najwolniej tj. rozpoczynam od 1.30 min na 25m kończąc na ponad + 2min. Moim zdaniem to bardzo dobra rozgrzewka ( zapomniałem dodać, że do tej rozgrzewki stosuję respirację ( oddychanie 1min do max .1.30min ) zazwyczaj 1 min spokojnej respiracji. W krwi zostaje mi więc CO2 co ułatwia mi dalszą część treningu.

Dzięki Michał za wskazówki.
Zimą pytalam o to jak przygotować się do sezonu trenujac w okresie zimowym wylacznie na basenie. Ale takie treningi na basenie, czy na tych 7m w tubie niewiele mi tak naprawdę dały przez te kilka miesięcy. Zejścia na te 2-2.5 minuty w regularnych odstepach w czasie każdego treningu (w tubie ) były powtarzalne, ze sporym zapasem zwykle wychodziłam. Teraz na wodach otwartych...oj cieniutko, cieniutko.
Mam wrazenie, ze zaczynam od nowa, pewnie z wyższego levelu niż gdybym siedziała na kanapie cała zimę ( oddychając ) ale to za mało aby czuć się swobodnie pod wodą na tyle na ile bym chciała.
Komfort cieplny, masz rację to podstawa. Moje 5 mm, daje mi ten komfort spokojnie powyżej 2h w tych przykładowych 14C, a nawet daje radę godzinę przy temperaturze wody 4C. Ale to kwestia indywidualna. Z wody wyciągają mnie raczej skurcze łydek :-\
Powiem Ci, ze aparat z Ciebie w momencie gdy godzisz się na asekuracje kogoś kto schodzi na te 20-30m, a Twój max to 25m.
Polecasz taki kurs? Duży progres?

Hey Ela,
Nie ma sprawy
Hmm... nigdy nie próbowałem w takiej tubie, schodziłaś na 7 m na 2-2,5 minuty, natomiast nurek na 25 m zabiera ok 1:30, albo mniej, jeśli przykładowo na otwartych wodach schodziłaś na 10-15 metrów nie powinnaś mieć żadnych problemów. No chyba, że włącza się u Ciebie stres, który zjada zasoby (tlen). Wszyscy, których obserwowałem (z zawodowców) dużo czasu poświęcają na relaks przed nurkiem, do totalnego wyciszenia.
Na jaką głębokość schodziłaś ?
Jakie czasy ?
Może to kwestia oswojenia się z wodą...?
Co do asekuracji, to najważniejsze są ostatnie metry 0-10 - zmniejsza się ciśnienie parcjalne tlenu w pęcherzykach płucnych i tlen słabiej 'przeciska' się do mózgu. Dlatego z asekuracją kogoś kto głębiej schodzi nie powinno być teoretycznie problemów.
O kursie napiszę później

Schodzenie na 10-15m w górę i dół nie stanowi problemu. Problemem jest długie, częste przebywanie na tych glebokosciach na wodach otwartych, dłuższe zaleganie na dnie. Schodze, rozejrze się, czasem poleze przez moment i już smigam do góry.
Jak się nad tym zastanawiam to chyba faktycznie problem leży w mojej głowie. Przy tak kiepskiej wizurze na tych glebokosciach znikam z oczu osobie asekurujacej i czuje ze jestem tam naprawdę sama. Aby mnie dobrze zrozumieć, bardzo lubię być sama pod woda, ale ta świadomość nie pomaga mi w pełnej relaksacji, a tym samym wydłużeniu czasu przebywania pod wodą.
Na wodach otwartych z pełną relaksacja między nurami też jest inaczej. Ciągle jesteś w ruchu, przeczesujesz teren płynąć po powierzchni, często nie masz czasu na pełne uspokojenie oddechu, bo już coś dzieje się pod wodą. Co innego gdy gonisz za rybą, a co innego gdy masz czas aby w wygodnej pozycji zamknąć oczy i uspokoić oddech, myśli.
Co do asekuracji, nie zwiekszałaby mojego komfortu świadomość, ze ktoś na górze będzie głównie pomocny na tych ostatnich 10 m. Wg mnie to umiejętności osoby asekurujacej powinny wyznaczać granice w naszych głębokościach nurkowania. Jak Twoim maksem jest 25 m, to ja przy Tobie względnie bezpiecznie czułabym się tak przy powiedzmy 15 m. W momencie feralnego nura, nie miałbyś czasu aby się dobrze do niego przygotować, plus towarzyszaca temu adrenalina, plus potrzeba wykrzesania dodatkowej energii aby mnie z tej głębokości wyciągnąć no i zapas tlenu na zachowanie trzeźwości umysłu...