Postautor: Tomix_TC » ndz, 4 marca 2012, 02:08
o... Wypada podziękować za wskazówki i filmiki - co niniejszym czynię.
Dzisiaj, po dwóch tygodniach ćwiczeń z tabelkami na CO2 i O2 zgodnie z waszymi wskazówkami, wybrałem się na basen, by potrenować nawroty. Faktyczne - różnica zasadnicza - odbicie daje dodatkową energię. Efekty - dodatkowe 10m czyli na dzień dzisiejszy mam 75m - 3 długości basenu.
Po ok 55m pierwsze skurcze przepony. I tu za pierwszym podejściem popełniłem chyba błąd znacznie przyspieszając tępo. Zauważyłem, że przyspieszenie ruchów ma efekty w szybkości płynięcia tylko do pewnej granicy. Później szybsze ruchy wcale nie przekładają się na szybkość płynięcia (sądzę, że płetwa nie zdąży oddawać energii zanim nastąpi ruch w druga stronę). Tak też w efekcie szybko następuje zużycie resztek tlenu i nici z rekordu. Wtedy przypomniałem sobie, że na zawodach free tylko nieliczni przyspieszali (i to nieznacznie) w końcówce. Na filmach Brunera - spokój i konsekwencja do samego końca. Jak to wszystko poskładałem razem to... 20 ostatnich metrów na skurczach przepony, a im skurcze częstsze tym większa i spokojniejsza ich kontrola. Dystans sam się zrobił - 75m. Pewnie była by szansa jeszcze na nawrót, ale nie chciałem ryzykować - pływam niestety sam (bez zabezpieczenia) i nie mogę dociągać do granic wytrzymałości. Założyłem 75m i plan wykonany. Czas 1'32" nie wiem czy jak na ten dystans to trochę nie za szybko płynę. Faktem jest, że pływając bez balastu (jeszcze nie odważyłem się zabrać pasa na basen - dość sensacji wzbudzają płetwy i czarna maska) jestem cały czas w ruchu. Jedynie po odbiciu po nawrocie krótki bezruch do wytracenia szybkości pozwala nieco "odpocząć".
Jeszcze jedna, pewnie istotna kwestia. Zauważyłem, że niepotrzebnie mam ciągle "spięte mięśnie". Chociaż pewnie płynięcie w bezruchu pomaga je rozluźnić w sposób naturalny w większym stopniu niż przy ciągłym płynięciu to przecież ruch w górę pozwala odprężyć te mięśnie, które pracują przy ruchu w dół. Ciągłe spięcie mięśni barków czy pośladków już raczej sensu żadnego nie ma, a zapewne dodatkowo zakwasza krew zużywając tlen. Niby to tylko pływanie, ale nad iloma czynnościami trzeba świadomie zapanować...