Do puki masz partnera i nie jest zbyt głęboko, to jeszcze jest to rozwiązanie w miarę ok, masz widoczną drogę dno powierzchnia i nie jesteś do niej przyczepiony, a tak na prawdę ćwiczysz sobie na dole (statyka, jakieś fikołki
). Ale im bardziej profesjonalnie to wykonasz tym jesteś bezpieczniejszy.
Kiedyś stwierdziłem że od powierzchni zjadę na 25m trzymając ciężarek przywiązany do linki (15kg) i miałem na szyi aparat foto
, bardzo mądre. aparat obwinął się z linką od tego ciężarka. Wyplątałem się ale szczerze powiem że nie było to nic fajnego.
Innym razem nurkowałem sobie i fajką zahaczyłem o linę kotwiczną. Byłem sam i wyszedłem na pół gwizdka. To za małolata było.
Ogólnie trzeba uważać 1000 razy się nie zaplączesz, ale za 1001 razem kaplica.
Piękne chwile: ...zapach zaszczanej pianki w szczelnie zamkniętym samochodzie, zimą przy włączonym ogrzewaniu!