Andrzej.
Zawody i tak będą na Chłopie i nie ma drugiego jeziora w opcji więc nie ma co się martwić na zapas
. Będzie jak będzie.
Zobaczymy na miejscu i w swoim czasie. Jeśli Chłop zawiedzie na całej linii, najwyżej wrócimy do Woświna w przyszłym roku. Trzeba spróbować czegoś nowego, a to zawsze się wiąże z jakimś ryzykiem. Dzięki temu jednak nie jest nudno.
W tym roku w ogóle w większości jest problem z wodą.
Na zawodach będziemy zatem oprócz ryb szukać wody na Chopie, bo są różne miejscówki z różną wizurą.
Będzie wesoło choć trudniej, ale to też jest element gry.
Jeśli nie będzie padać i wiać, to woda się powinna nieco polepszyć. Niech będzie dobre 2,5 m z lepszymi miejscami i powinno nam wystarczyć. Może dzięki temu będzie więcej ryb i da się je łatwiej podejść. Może też być tak, że wstrzelimy się w chwilowe, kilkudniowe polepszenie wody i będziemy zadowoleni.
Ja jestem dobrej myśli, bo złe w niczym nie pomagają.
Warunki dla wszystkich będą takie same więc szanse będą wyrównane.
Zamiana punktów startowych też to gwarantuje.
Najwyżej będzie nieco mniej komfortowo, choć wyniki mogą zaskoczyć. Wszystko zależy od dnia.
Jak byłem ostatni raz na zawodach na Litwie, to woda miała 1,5 m. Było zimno, ciemno i na dodatek wiało. W drugi dzień nie wszedłem, ale teraz bym nie odpuścił. Miejscowi z jednej drużyny mieli dwucyfrowego karpia w pierwszy dzień i dwucyfrowego szczupaka w drugi. Można więc zawsze coś znaleźć.
A pamiętam mój drugi wyjazd na zawody na Litwę. Woda w tym jeziorze miała 4 m. Strzelałem do dwucyfrowego karpia, w dziurach były węgorze i była przez dwa dni przepiękna pogoda.
Z naturą nie wygramy. Czerwiec w tym roku był wspaniały. Może wrzesień nie będzie zły. A jak będzie, to i tak najważniejsze, żeby się spotkać. Oby w jak największym składzie. W końcu klimat tworzą ludzie, a woda jest zmienna. My nie
. Na pewno będziemy się dobrze bawić. No i jest jeszcze zlot w październiku ...