Tak o tym myślę Bruner. Sprowadza się do tego że strzelanie do ryby mniejszej niż już masz na nizałce nie ma żadnego sensu. W praktyce wygrywa np. ktoś z tylko jedną ale załóżmy 7 kg rybą ( Greku mi się przypomniał ), a nie przykładowo inny łowca z dziesięcioma kilówkami na pasie. Przekłada się to mocno na oszczędzanie ryb ledwo mieszczących się limicie.
Co do tego dużego lina Janka, to rzeczywiście olbrzymia szkoda że się spóźnił...nie dziwię się że humor mu po tym zdarzeniu delikatnie mówiąc nie dopisywał...szacun Janie!