Spearfishing.pl

Stąd napisałam, że oczywiste, bo na moich pobliskich terenach ja nie spotkałam jeszcze raka sygnałowego. Dlatego użyłam takiego niefortunnego skrótu myślowego. Z tego co wiem występują one chyba w większości w Polsce Północnej i to w znacznie mniejszej skali niż pręgowate. No chyba, że się mylę i macie inne namacalne doświadczenia.
Mimo to, masz rację Jarku, trzeba uściślic tę kwestie dla całej Polski i oddzielić te dwa gatunki inwazyjne od gatunków chronionych - raka szlachetnego i błotnego.

Slyszalam, że kwestia raków inwazyjnych była poruszana na szkoleniu prowadzonym przez Sylwka na kłp w ostanią niedzielę. Czy mogłabym prosić Cię Sylwku, jeśli mógłbyś te kwestię wyjaśnić tu na forum ostatecznie.

Faktycznie sygnałowe są na północy często spotykane. Nieraz się z nimi "drażnię", ale też bym chętnie się ostatecznie dowiedział, czy zostawiać je w wodzie (w końcu to część lokalnego środowiska, które chyba jakoś sobie radzi), czy wręcz przeciwnie.

Przepisy zdaje się mówią, że jeśli się trafi w przyłowie, to nie należy wypuszczać, ale jeśli nurkuję i widzę, co to jest, to przecież nie ma mowy o "przyłowie" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Przy%C5%82%C3%B3w)

Ela - no powiedz czy zjadasz, bo ciekawośc mnie zżera
Za modych lat, na zgrupowaniu na Mazurach starsi koledzy ugotowali gar raków - mi dostał sie jeden nie pamiętam jak smakował. Krewetki bardzo lubię i nie raz mijając raki korci mnie, by przypomnieć sobie tamte czasy

Ja jadłem raki w gospodzie "Pod Sieją" w Starym Folwarku i szczerze mówiąc chyba nie ma sensu usmiercać zwierzaka dla tych paru kęsków mięsa.
W dzieciństwie jadłem zupę rakową, ale smaku nie za bardzo pamiętam. Może to jest sensowniejszy kierunek?

Zadzwoniłem do Wigierskiego Parku Narodowego i zapytałem: czy jak zobaczę raka sygnałowego czy pręgowatego (aka pręgowanego) pod wodą to mam go zostawić w spokoju (bo to część ekosystemu) czy jednak wyjąć z wody (bo to gatunek inwazyjny i nie chcemy imigr... znaczy obcych gatunków). Zapytałem zarówno o wody na terenie WPN i poza nim. Odpowiedź: wyjąć, jeśli ma się pewność co do gatunku. Co najmniej zanotować: gdzie i kiedy, bo Park jest zainteresowany informacjami o gatunkach inwazyjnych i prowadzi badania na ten temat.
Wygląda na to, że mam wakacyjną misję

Ciekaw jestem czy w innych częściach kraju jest podobne podejście do tej kwestii,

Najwazniejsze przepisy ktore znalazlem na ten temat.
1 za amatorski połów ryb uwaza sie pozyskiwanie ryb wedka lub kuszą. Ustawa prawo wodne.

2. Zabrania sie polowu ryb i rakow przez wyciaganie ich z nor oraz naruszania nor. Ustawa j/w.


3. Rakow pregowatych, sygnalowych, ryb z gat. Trawianka, czebaczek amurski i sumik karlowaty po zlowieniu nie nalezy wypuszczac.. regulamin rapr.

Wybaczcie brak polskich znakow. Co do raka pregowatego to nie dosc, ze jest to gatunek inwazyjny to jest nisicielem tzw dzumy raczej, ktora wybija nasze malo odporne rodzime raki. Blotnego i szlachetnego. Przy okazji, polow naszych rakow bez odp zezwolenia jest przestepstwem z art. 27c ustawa prawo wodne.

Zgadzam się z Tobą w pełni co do faktu, że tym raczej nie pojesz i z tego powodu uśmieracanie jest całkowicie nieuzasadnione (podobnie jak próbować upić się 46 letnią whisky Maccalana ). Co jednak zrobisz z tymi rakami jak już wyjmiesz je z wody (oczywiście mowa zawsze o gatunkach inwazyjnych) - czy nie lepiej smacznie wykorzystać fakt inwazji "obcego" gatunku ???

Szału nie ma jeśli chodzi o smak. Pewnie wiele zależy od sposobu przyrządzenia. Ja gotowałam ( celowo piszę w czasie przeszłym spodziewając się jaka będzie interpretacja przepisów ze strony Sylwka lub Pawła i w tym właśnie momencie moje eksperymenty kulinarne z tym skorupiakiem się zakończą) w bulionie, a ugotowane mięso, którego jest naprawdę niewiele, wrzucalam na patelnię z czosnkiem.Może przedobrzyłam i stąd ten brak kulinarnego orgazmu

Przepisy wyraznie mówią, że zabrania się polowu ryb i raków przez wyciąganie ich z nor oraz naruszania nor. A także, że po wyłowieniu nie wolno ich ponownie wypuszczać do tego samego ani żadnego innego akwenu. To jest jasne. W dalszą polemikę się nie wdaje i czekam na głos Sylwka lub być może i Pawła. Paweł przepraszam, ze wcześniej nie poprosiłam Cię o komentarz, ale tak z automatu napisałam jak tylko dowiedziałam się ze Sylwek wyjaśniał te kwestie na kursie kłp.

W WPN nie zapytałem o kwestie nor, ale rzeczywiście widywałem raki i w nich (np. w Wigrach, w Zat. Uklei) i poza nimi.
Tych w norach nie ruszałem oczywiście, więc nawet nie wiem, jakiego gatunku były.

Podwodnym berkiem pożegnaliśmy sezon basenowych wygłupów w tubie a przynajmniej ja . Oby udało się ponownie spotkać zimą .

Może warto złożyć dla raków nowy temat by nie zaśmiecać tego.

Zgodnie z urś, amatorski połów ryb można uprawiać wędka lub kuszą. Potrzebna jest jeszcze stosowna karta (wędkarska lub łowiecka) oraz zezwolenie od uprawnionego do rybactwa na amatorski połów ryb. Nam wolno polować tylko i wyłącznie przy użyciu harpuna, a ryby wolno nam skaleczyć tylko i wyłącznie harpunem, wędkarzom haczykiem wędki. Wędkarze w trakcie połowy ryb wędką mogą łowić ryby na przynętę przy użyciu podrywki i jest to jasno sprecyzowane).
Ani wędkarz ani podwodny łowca nie może łapać ryb i raków ręką. Ustawodawca przewidział również za to kary określone w ustawie (zakaz wyciągania ryb i raków z nor – przestępstwo do 2-ch lat pozbawienia wolności).
Warto wspomnieć, że nasze rodzime raki wolno poławiać tylko uprawnionym do rybactwa. Nie mogą być one przedmiotem amatorskiego połowu, tu również mamy do czynienia nie z wykroczeniem a przestępstwem. W przypadku pomyłki z rakiem sprawa musi trafi do sądu.

Podsumowując. Nie tylko nie wolno nam łapać raków ręką – to nie jest amatorski połów ryb, ale i występuje ryzyko pomyłki i zebrania naszych rodzimych raków. Oba czyny kwalifikowane jako przestępstwo.

A jak to się ma do raka amerykańskiego - gatunku inwazyjnego?
Nie wolno poławiać, ale z drugiej strony jest on gatunkiem niepożądanym.
Chcemy się go pozbyć, ale łowić nam nie wolno. Kolejny polski absurd, czy czegoś nie zrozumiałem?

Wszystko jasne.
Łapać rękoma nie wolno, bo takiej formy amatorskiego połowu nie przewiduje ustawa.
Dzięki za wyjaśnienie.

A czy będzie zgodne z prawem wybranie raków z dna (nie nor), jeśli uprawniony do rybactwa upoważni (wręcz poprosi) dowolną osobę (choćby i niżej podpisanego) do usuwania raków gatunków inwazyjnych?

Jeśli chodzi o WPN (a podejrzewam, że inne instytucje zajmujące się monitorowaniem przyrody również), to są zainteresowani na pewno pozyskiwaniem informacji, gdzie takie raki występują.

P.S. Sylwek, prosiłem o to na PW, ale może umknęło. Mógłbyś podać sygnatury i sądy znanych Ci spraw karnych z dziedziny wędkarstwa i łowiectwa podwodnego (w szczególności tych, gdzie występowałeś jako biegły). A może masz więcej informacji (np. treści wyroków)? Myślę, że upublicznienie tego miałoby walor edukacyjny i rozwiałoby niejedną wątpliwość.