Jakaś schizofremia zapanowała wśród brytyjskich polityków. Od jakiegoś czasu (najgłośniej przed ostatnimi wyborami) odgrażają się że ograniczą imigrację na Wyspy. A ja się pytam - kto wtedy będzie na nich pracował?
Kilka przykładów:
Wfirmie dla której pracuję, od roku szukają kierowców i dopiero kilka dni temu zatrudnił się jeden Angol. W międzyczasie dwóch odeszło. Za to pracę podjęło chyba z dziesięciu Rumunów. A zarobić można od 300GBp (ale tylko jak się nie chce robić) do 900GBP tygodniowo na czysto.
Mój sąsiad pracuje w budownictwie. Brakuje fachowców. Murarze mają do 20GBP na godzinę, elektrycy od 15GBP itd.
W domach opieki wiszą ogłoszenia o wakatach. W restauracjach i pubach też.
Znajomy pracuje w agencji zatrudnienia i mówi że firmy dzwonią a oni nie mają kogo im wysłać.
Komu żle w Polsce niech pakuje manatki póki jeszcze można się załapać do UK!!!