Na początku kilka słów o sobie. Mam 29 lat i w spearfishing bawię się od około 12. Posiadam też Kartę Łowiectwa Podwodnego.
Od dzieciaka ojciec zabierał mnie na ryby. Do tej pory pamiętam pierwszego szczupaka na obrotówkę złowionego z pomostu w miejscowości Zgon nad jeziorem Mokrym. Oj nałapałem się później tych 40-staków na spinning. Dokładnie nie pamiętam kiedy, ale pewnego lata razem z ziomalem z tego forum, wpadł nam do ręki ruski harpun na gumę:) I się zaczęło... Na początku mieliśmy jedną piankę przywiezioną przez kumpla wójka z USA. Pamiętam, że we trzech przez kilka sezonów jej używaliśmy. Pewnie jeszcze gdzieś jest.
Ale to było ładnych parę lat temu. Z łowiecwem podwodnym, jak Wy wszyscy, mam niezliczoną ilość wspomnień i historii, ale nie pora na to.
Obecnie złapałem również bakcyla na freediving i jestem na etapie robienia necka:). Nie interesują mnie zawody, ale raczej podnoszenie swoich własnych limitów.Ze względów praktycznych:) zamierzam popracować nad dynamiką.
Jeszcze raz Wszystkich witam i życzę połamania strzał .
ps. Mi się to zdarzyło, gdy z bliskiej odległości strzelałem do brzany, jak się potem okazało 4,6 kg, a strzała nie do końca wyszła z harpunu. Jednym ruchem ryba ją złamała na wysokości rowka do naciągu. Spłynęłem kilka metrów; zamroczona stała w nurcie. Wyjąłem ją chwytając jednym palcami pod skrzela i kciukiem do pyska. Stare czasy
.